Treny to cykl XIX utworów, tworzących dobrze zaplanowaną całość. Miejsce danego trenu w kontekście całego cyklu ma istotne znaczenie – Tren VIII wpisuje się w comploratio, czyli część utworów poświęconych przede wszystkim opłakiwaniu osoby zmarłej i wyrażaniu żalu. Podobnie jak w Trenie VII, punktem wyjścia dla rozważań poety staje się to, co pozostało po Urszulce. W Trenie VII były to konkretne przedmioty, w VIII zaś – przejmująca pustka.
Utwór rozpoczyna się od słów:
Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,/ Moja droga Orszulo, tym niknieniem swoim./ Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:/ Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło (…).
Jest to skarga ojca, który nie potrafi pogodzić się z utratą dziecka. Wszystko przypomina mu małą córeczkę, która ożywiała każdy kąt. Zawarta w trzecim wersie antyteza służy przedstawieniu trudnej do nazwania sytuacji. Poeta próbuje oddać atmosferę, jaka zapanowała w rodzinie po śmierci Urszulki.
Tren VIII zbudowany jest na zasadzie kontrastu pomiędzy radosnym i pełnym życia domem za życia córki a pustką, jaka pojawiła się w nim po jej śmierci. Wiersz ma konstrukcję klamrową: pierwsze i ostatnie wersy ukazują martwy smutek, środkowa część poświęcona jest zaś wspomnieniom gwaru, jakim wypełniała dom mała dziewczynka.
Wspominając córeczkę, Kochanowski stara się oddać radosny nastrój, jaki panował w domu za jej życia. Powtarzając słowo „wszytki”, potęguje wrażenie gwaru i ruchu:
(…) Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,/ Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała (…).
Przywołuje konkretne sytuacje, ukazujące Urszulkę jako promień rozjaśniający życie rodziców:
(…) Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować/ Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować(…),
rysując w ten sposób obraz wesołej dziewczynki, pełnej życia, skorej do zabawy i pieszczot. Ta część utworu jest melodyjna i dynamiczna.
Klamrę spinającą całość stanowią cztery pierwsze i cztery ostatnie wersy, mówiące o stanie obecnym – o smutku, jaki ogarnął wszystkich domowników. Te końcowe są jeszcze bardziej przygnębiające, ponieważ następują już po przywołaniu szczęśliwych chwil: „Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje”. W ostatnim wersie – „A serce swej pociechy darmo upatruje” – poeta wykorzystał podwójne znaczenie słowa pociecha. Można ów wers zrozumieć jako brak nadziei na jakiekolwiek pocieszenie, ale też jako brak nadziei na ujrzenie córki.
Całość utrzymana została w dość jednostajnym miarowym rytmie, oddającym nastrój spokojnego smutku. Wiersz napisany jest trzynastozgłoskowcem z regularnym układem rymów. Podobnie jak poprzedni tren, nie pojawiają się w nim odwołania do literatury czy filozofii. Erudycja humanisty zostaje zastąpiona szczerym i prostym bólem ojca. Wiersz oddaje zatem przede wszystkim rodzicielskie emocje.