Ekspresjonizm w literaturze przejawiał się przede wszystkim w przedstawianiu uczuć – odzwierciedlaniu gwałtownych, skrajnych stanów emocjonalnych, a także w dążeniu do wywołania silnych wrażeń u odbiorcy. W tym celu wykorzystywano różnego rodzaju środki artystyczne, m.in.: hiperbolizację, wykrzyknienia, urywane zdania, kontrasty, elementy grozy.
Żeromski w „Ludziach bezdomnych” odwoływał się do ekspresjonistycznej techniki obrazowania, chcąc przedstawić realia panujące w fabrykach i życiu codziennym robotników. Tu ekspresjonizm łączy się dodatkowo z naturalizmem. Ukazanie brudu, zaniedbania, ciasnoty ma wywołać silne emocje u odbiorcy:
(…) Duszące powietrze, pełne smrodu ciał pracujących w upale, w miejscu niskim i ciasnym, przeładowane pyłem starego tytoniu, zdawało się rozdzierać tkanki, żarło gardziel i oczy (…).
Zastosowanie dosadnych określeń – „żarło”, „smród” – mających negatywny wydźwięk, wywołuje uczucie odrazy.
W innymi miejscu przedstawiona została gwałtowna reakcja Judyma na warunki, w jakich pracują robotnicy Zagłębia:
(…) Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory. Nie będę patrzył, jak żyją i umierają ci od cynku. Polne kwiaty w doniczce, to tak...To dobrze... Ale czy można? (…).
Fragment ten jest przykładem zastosowania ekspresjonizmu w opisie uczuć. Tam gdzie emocje bohaterów są liryczne, łagodne, zmienne, poeta posługiwał się techniką impresjonistyczną. Uczucia gniewu, gwałtownego sprzeciwu opisane są w sposób ekspresjonistyczny.
Bohater nie potrafi się precyzyjnie wysłowić, urywane zdania, wykrzyknienia i pytania retoryczne zdradzają silne wzburzenie:
(…) jestem odpowiedzialny przed moim duchem, który we mnie woła: <<nie pozwalam!>>. Jeżeli tego nie zrobię ja, lekarz, to któż to uczyni? Tego nikt (...) Otrzymałem wszystko, co potrzeba… Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty… Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał! (…).
Jeszcze gwałtowniej zareagował doktor na „wymywanie stawu”. Po zepchnięciu Krzywosąda do bagna targają nim sprzeczne uczucia, waha się między natychmiastowym wyjazdem a ukorzeniem się. Jego wewnętrzne rozterki ukazane zostały za pomocą krótkich, urywanych zdań, wykrzyknień i rzucanych w przestrzeń pytań retorycznych. Również narrator oddaje jego stan psychiczny w sposób niezwykle emocjonalny, posługując się hiperbolami i porównaniami:
(…) Nade wszystko były dokuczliwymi pewne podrażnienia, ślepe rzuty nerwów. Niektóre obrazy, rzeczy, myśli, ułamki rozumowań, sylogizmy, koncepty – wprost szarpały go kleszczami. Wówczas ogień najdokuczliwszej boleści parzył duszę. Płomienne szpony bezsilności wszczepiały się w nią, wywracały na nice i trzęsły. Darmo samego siebie znieważał jak pijanego żebraka, który się wałęsa bez celu (…).