Doktor Paweł Obarecki powraca do domu po wizycie złożonej księdzu plebanowi. Bohater zamyka się w swoim gabinecie i snuje rozmyślania na temat niedawnej przeszłości. Obarecki czuje, że życie na prowincji odbiera mu energię, ambicje i dawne ideały. Mała, prowincjonalna miejscowość o znaczącej nazwie – Obrzydłówek – skutecznie niszczy psychikę doktora, który popada w coraz głębszą melancholię. Pobliskie miasteczko stanowi dla niego symbol nudy i stagnacji. Smutek wyziera z kątów opustoszałego gabinetu doktora, zatruwa codzienne obowiązki i odbiera wszelką nadzieję. Obarecki po raz kolejny dokonuje świadomego „przeglądu” własnego życia, wspominając swoje młodzieńcze doświadczenia.
Doktor osiedlił się w Obrzydłówku zaraz po ukończeniu studiów. Młody, ambitny bohater przybył na prowincję kierując się szlachetnym hasłem „pracy u podstaw”. Obarecki chciał „oświecać” i uczyć chłopów. Marzył o poprawie warunków życia najbiedniejszych. Po przybyciu na prowincję młody lekarz rozpoczął wojnę z miejscowym aptekarzem, leczącym chorych podejrzanymi – własnoręcznie przygotowywanymi – specyfikami. Obarecki leczył chłopów za bezcen, rozdając im własne lekarstwa. Dziwaczne postępowanie przybysza poskutkowało tym, że wybito mu wszystkie szyby (co później powtarzało się regularnie). Niestrudzony doktor kontynuował swoją misję ucząc chłopów higieny i dostarczając darmowe lecznicze mikstury.
Niezrozumiałe starania Obareckiego wzbudzały sprzeciw miejscowej ludności. Po upływie kilkunastu miesięcy doktor stracił nadzieję na osiągnięcie jakichkolwiek rezultatów. Apteczka z darmowymi lekarstwami pozostała w gabinecie, a sam Obarecki postanowił nawiązać znajomość z przedstawicielami miejscowej inteligencji. Jak na ironię, okazało się, że miejscowi „panowie” nie różnią się zbytnio w swym zachowaniu od chłopów. W obliczu narastającej samotności doktor został niejako zmuszony do zawarcia ugody z aptekarzem. Od tego momentu Obarecki stał się prawomocnym członkiem miejskiej społeczności, uzyskawszy dodatkowo przywilej grania w wista z plebanem i udobruchanym aptekarzem. Moment pogodzenia się z losem stał się początkiem stopniowego duchowego upadku bohatera.
Rozmyślania Obareckiego zostają przerwane przez przybycie nieznajomego chłopa. Gość prosi doktora o pomoc, informując o ciężkiej chorobie nauczycielki mieszkającej w pobliskiej wiosce. Zaintrygowany lekarz postanawia odwiedzić chorą, zgadzając się na podróż pod wpływem chwilowej zachcianki. Podczas jazdy podróżników zaskakuje gwałtowna śnieżna zamieć. Woźnicy z trudem udaje się dojechać do zasypanej wioski. Po przyjeździe na miejsce Obarecki udaje się do ubogiej chatki, w której mieszka nauczycielka. Doktora wita staruszka opiekująca się chorą.
Obareckiego uderza ubóstwo chatki i skromne wyposażenie pokoiku nauczycielki. W nieprzytomnej, dotkniętej silną gorączką kobiecie doktor rozpoznaje swoją młodzieńczą miłość – pannę Stanisławę Bozowską. Zrozpaczony bohater uświadamia sobie, że dziewczyna ma tyfus i potrzebuje natychmiast silnego lekarstwa. Odległość od Obrzydłówka i silna zamieć uniemożliwiają transport chorej do miasta. Doktor jest zdeterminowany, by za wszelką cenę pomóc umierającej. Na jego prośbę sołtys przyprowadza parobka, który zobowiązuje się dotrzeć do Obrzydłówka i poprosić aptekarza o odpowiednie lekarstwa. Obarecki powraca do pokoiku chorej i po raz kolejny rozpamiętuje przeszłość. Wspomina pierwsze spotkanie ze Stanisławą.
On – ubogi, wiecznie głodny student medycyny, ona – piękna nieznajoma, taszczącą pod ręką plik papierów. Obydwoje mijają się codziennie na Krakowskim Przedmieściu. Pewnego