Impresjonizm jako nurt artystyczny zapoczątkowany został przez malarzy francuskich w drugiej połowie XIX wieku. Dzieła impresjonistów wyróżniały się dążeniem do uchwycenia na wieczność ulotnej chwili w sposób subiektywny, tak jak postrzega ją artysta oraz człowiek w ogóle. Tendencja ta przeniosła się również na grunt literatury światowej i polskiej i można ją odnaleźć m.in. w twórczości Stefana Żeromskiego.
W „Ludziach bezdomnych” impresjonistyczny sposób obrazowania widoczny jest głównie w opisach przyrody. Autor stara się oddać ulotne nastroje, subtelne zmiany zachodzące w krajobrazie:
(…) Na gładkie łączki, niby jeziora śniące między kępami zarośli, zstępowały smugi światła prawie białego i ostrymi rysami przerzynały chłodne murawy. Tuż obok drogi zasłanej liśćmi taiły się baseny wody nieruchomej, ślepej i głuchej, która przyjmując w siebie poszarpane plamy firmamentu dawała jakieś kłamliwe ich odbicie, brzask srebrzący się a niepochwytny. Rysowały się tam czarne pnie i gałęzie olch nachylonych. Każdy ptak siadający dla wypoczynku strącał z nich mnóstwo liści. Chłodne oddechy jesienne niosły te zwłoki skurczone i osadzały na zawsze w cichej powierzchni. Zielona woda płaszczyzn bardziej otwartych pieściła w łonie swym gałęzie kasztanów z liśćmi tak żółtymi, że się wydawało, jakoby płynna jasna farba sączyła się z nich i w głębi odmiennej tonęła. Liście te były zwieszone, przejrzyste, delikatne, a rzucały na środek wody ruchome odblaski, które z jej barwą zlewały się w podobiznę przepysznie lśniącego brązu. W jednym miejscu słońce, znalazłszy wśród przerzedzonych liści obszerną drogę, rzuciło się w głąb wody jak wytrysk roztopionego złota o barwie zbyt trudnej dla źrenicy. Między drzewami co chwila migały błyszczące pudła powozów pędzących na gumowych kołach. Głuchy turkot ich przerywający milczenie był głosem, który z zimnem przyrody harmonizował. To był wyraz bogactwa, czegoś tak obojętnego jak ona sama. W umyśle budziły się skojarzenia, które milczą, chociaż istnieją, podobnie jak dźwięk w natężonych strunach (…).
Przywołany opis jest liryczny, subiektywny i bardzo malowniczy. Jednym z założeń impresjonizmu było łączenie różnych wrażeń zmysłowych, tzw. synestezja. Żeromski zastosował tę technikę – do opisu zaangażował wrażenia wzrokowe, słuchowe i dotykowe. Zawiera on także elementy subiektywnych odczuć, skojarzeń, jakie nasuwają się obserwatorowi. Podobnie jak francuscy malarze, pisarz położył nacisk na grę świateł i zmienność barw.
Podobną technikę stosował czasami Żeromski przedstawiając stany psychiczne bohaterów. Konkretne uczucia nie zostają nazwane, autor przytacza szereg wrażeń, zmian nastrojów, jakie są udziałem postaci:
(…) Judym stał przy otwartym oknie. Czuł w sobie zjednoczenie z tym, na co spoglądał. Przez jego ciało zdawała się płynąć siła natury stwarzająca rozrost drzew i wykwitanie liści. Judym uczuł w sobie tę siłę i uczuł władzę spożytkowania jej w wielkiej pracy. Nadzieja trudów, które przewidywał w tym miejscu, poiła go rozkoszą. Patrzał w przestrzeń i uderzał ją silnymi oczyma. Nareszcie, nareszcie! Oto miejsce, gdzie mu będzie wolno włożyć jarzmo i drzeć starą glebę głęboko sięgającym pługiem. Będzie tu siał, będzie pracował za tłum ludzi, będzie oddawał światu wszystko, co wziął od niego. Nie pożałuje ramion, nie będzie skąpił potu! Niechże wiedzą, jak się wywdzięcza ten z motłochu, kogo przyjmą do swej kultury, komu udzielą cząsteczki swych praw do czynu. W owej chwili siły jego duszy spoczęły na czymś nieuchwytnym, jakby na dźwięku płynącym w przestrzeni, jakby na szeleście grabowych liści, który pośród drzew zamierał. Było to krótkie, radosne błogosławienie tajemnych potęg świata za owo święte prawo człowieka do pracy i za siły, za mocne barki, które do niej służą (…).
Impresjonistyczna technika przedstawiania uczuć widoczna jest również we fragmencie opisującym wyjazd doktora z Cisów: „(…) Był tym wspomnieniem wzruszony do łez. Żałował tamtych miejsc z bólem w sercu, z niemocą w rękach i nogach”.
Bolesne wspomnienia nachodzą Judyma niespodziewanie – to krótkie wrażenie, przelotna chwila żalu. Uczucia bohatera są zmienne, żal do Krzywosąda i Węglichowskiego miesza się z sympatią.