„W pustyni i w puszczy” szybko stało się jedną z najbardziej poczytnych powieści Henryka Sienkiewicza. Wpływ miała na to nie tylko bardzo dynamiczna i pełna przygód fabuła, ale także warstwa poznawcza dzieła, które przybliżało czytelnikom obraz kontynentu afrykańskiego – miejsca pięknego, tajemniczego i fascynującego zarazem.
Wraz ze Stasiem i Nel Czarny Ląd przemierza para czarnoskórych bohaterów – Kali i Mea. Kobieta pochodziła z plemienia Dinka i uosabiała najbardziej typowe cechy jego przedstawicieli: była szczupła, bardzo wysoka i miała niezwykle ciemną skórę. Z kolei mężczyzna wywodził się z ludu Wa-hima, którego obyczajowość ukazana została w najpełniejszy sposób, gdyż postaciom podróżującym przez Afrykę udało się dotrzeć do zamieszkiwanej przez nich wioski.
Wa-hima byli ludźmi wojowniczymi, będącymi w stanie konfliktu z plemieniem Samburu (kradzieże bydła). Nosili głównie skórzane przepaski, a ich ciała ozdabiały barwne tatuaże. Na twarzach widoczne były egzotyczne ozdoby – w przekutych uszach członkowie plemienia umieszczali wielkie kawałki drewna, rozciągając w ten sposób małżowinę aż do ramienia. Podobną „biżuterię” nosili także w wargach.
W ich wierzeniach najważniejsze miejsce zajmował duch Mzimu. Mógł on zarówno sprzyjać człowiekowi, jak i niweczyć jego plany (dobry i zły). Mzimu najczęściej przywoływano rozpalając ogień lub odprawiając tańce o ściśle określonym układzie. Tak naprawdę za wszystkim stali szamani, którzy w ten sposób mogli kontrolować ludzi i ich działania (np. wydając specjalne odgłosy sugerujące wiernym fakt, iż Mzimu zbliża się i może przemówić lub dać sygnał swojej obecności).
Plemię Wa-hima żywiło się głównie mięsem upolowanej zwierzyny i hodowanego bydła. Najważniejszą rośliną uprawną był dla nich maniok. Istotne miejsce w ich jadłospisie zajmowały także owoce, których dostarczała im okoliczna roślinność.
Bohaterom powieści Henryka Sienkiewicza udało się zaobserwować niezwykle ciekawy obyczaj podczas wizyty w jednej z osad zamieszkałych przez członków plemienia M’Rua. Było to zawieranie braterstwa krwi – obyczaj mający na celu uczynienie przybysza członkiem plemienia i okazanie mu w ten sposób przychylności. Najpierw zabijano młode koźlę, a jego wątrobę maczano w krwi jednej z osób uczestniczących w rytuale i podawano do zjedzenia drugiej (w tym wypadku byli to Kali – działał w imieniu Stasia – oraz wódz plemienia). Następnie czynność tę powtarzano zamieniając role. Wierzono, że po rytuale w obu osobach płynie wspólna krew, która czyni ich braćmi.
Obszar Afryki zamieszkiwały liczne plemiona. Często pozostawały one w konflikcie, co owocowało dużą ilością wojen i starć. Również z nimi wiązały się różnego rodzaju obyczaje. Często próbowano zapewnić sobie pomyślność w walce, wykonując przed nią taniec zwycięstwa (lub też po niej – okazując w ten sposób wdzięczność bóstwom). Niektórzy z wojowników malowali swoje ciała (zabieg często wykonywano również przed polowaniami), by wydawać się groźniejsi i zapewnić sobie opiekę duchów. Wojny toczone na Czarnym Lądzie często skutkowały olbrzymią ilością ofiar. W dużej mierze działo się tak dlatego, iż większość plemion mordowała ludzi wziętych do niewoli, czyniąc z tego istotny element rytuałów mających na celu oddanie czci wyznawanym bóstwom.
W powieści Henryka Sienkiewicza przedstawieni zostali także wyznawcy islamu zamieszkujący północną Afrykę. Polski autor ukazał ich przede wszystkim jako ludzi wojowniczych, ceniących sobie dobra materialne i starających się wywalczyć uprzywilejowaną pozycję dla wyznawanej przez siebie religii. To właśnie Chamis, Gebhr i Idrys porwali dzieci inżynierów, by otrzymać nagrodę. Nie zyskali jednaki za swój postępek żadnych dóbr – ani od Smaina, ani od Mahdiego, który próbował nawet nawrócić Stasia i Nel na islam.
Afrykańscy wyznawcy islamu ubierali się w szaty chroniące ich przed upałem, a kobiety musiały zasłaniać twarze. Bardzo ciekawą grupą byli wśród nich derwisze – swego rodzaju pustelnicy, często oddający się medytacji przy wtórze piszczałek. Kimś takim był także z początku Mahdi, jednak bardzo szybko podjął on decyzję o zamieszkaniu w pałacu i prowadzeniu wygodniejszego trybu życia.
Afryka jawi się w powieści Henryka Sienkiewicza jako kontynent niezwykle barwny, ale i pełen kontrastów. Jej północna część to obszar bardziej cywilizowany, w którym ujawniają się znaczne wpływy europejskie. Z kolei na południu żyją ludy niemające kontaktu z białym człowiekiem, często dziwiące się, że w ogóle można kogoś takiego spotkać.