Edyp i Makbet to bohaterowie tragiczni: obaj opuszczają się strasznych czynów, za które spada na nich okrutna kara. Jednak podobieństwa między tymi postaciami są powierzchowne, zdecydowanie przeważają różnice.
Obie historie zaczynają się od przepowiedni. Wyrocznia w Delfach mówi Edypowi, że zamorduje on własnego ojca i poślubi matkę. Nic dziwnego, że bohater jest przerażony taką wizją i robi wszystko, by nie dopuścić do jej spełnienia. Przepowiednia, jaką otrzymuje Makbet od czarownic, jest zdecydowanie pomyślna, obwieszcza mu bowiem koronę. Makbet bardzo pragnie najwyższej władzy w państwie i nie zamierza czekać, aż los sam się ziści. Za namową żony postanawia pomóc przeznaczeniu.
Zasadniczą różnicą między bohaterami jest ich postawa oraz rola Fatum w obu tragediach.
Edyp od początku postępuje moralnie. W żadnym razie nie chce dopuścić się zbrodni, dlatego woli opuścić rodziców. Nie wie jednak, że ludzie, którzy go wychowali, nie są jego prawdziwymi rodzicami. Edyp nie jest również świadomy znaczenia swoich czynów – mordując ojca, nie ma pojęcia, kogo spotkał na swojej drodze. Nie zna też matki, którą poślubia jako wdowę po poprzednim królu. Ta niewiedza usprawiedliwia jego czyny. Z perspektywy ludzkich praw jest niewinny.
Makbet – przeciwnie. Bohater Szekspira działa świadomie. Wzbrania się przed zamordowaniem króla, widząc ohydę tego czynu. Wie, że królobójstwo to potworna zbrodnia, tym bardziej jeśli dopuszcza się jej wierny poddany monarchy i to we własnym domu, gdzie król przebywa jako gość. A jednak żądza władzy pokonuje opory sumienia. Edyp w ogóle nie doświadcza tego rodzaju rozterek, przez cały czas jest bowiem przekonany, że postępuje słusznie.
Makbet sam sprowadza na siebie nieszczęście. Rola przepowiedni i wpływ żony mają tu duże znaczenie, ale nie zwalniają go z odpowiedzialności. Ostatecznie to on morduje króla i wydaje wyroki na kolejne osoby. Sam sprowadza na siebie tragiczny koniec – umiera jako zbrodniarz, królobójca, morderca niewinnych, okrutny tyran.
Edyp nie ma wyboru, jego los jest z góry przesadzony. Tragiczne Fatum wydało na niego wyrok, którego człowiek nie może zmienić, mimo wysiłków i próśb. Los Edypa budzi współczucie, ponieważ bohater w niczym nie zawinił, przeciwnie – starał się postąpić właściwie i moralnie. Kiedy prawda o Edypie zostaje odkryta – gdy bohater dowiaduje się, że człowiek, którego zamordował, był jego ojcem, a kobieta, z którą się ożenił i ma dzieci, to jego matka – bohater jest przerażony. Sam pozbawia się oczu, chcąc wymierzyć sobie dotkliwą karę.
Makbet jest przerażony tylko pierwszą zbrodnią. Traci zimną krew, wyłącznie interwencja żony pozwala mu zatuszować ślady morderstwa. Jednak aby utrzymać władzę, morduje wszystkich, którzy mogliby mu zagrozić, nawet ich żony i dzieci. Bohater pogrąża się w zbrodni, a jego sumienie zanika. Makbet traci wrażliwość, staje się człowiekiem zatwardziałym.
Tragizm Edypa to zatem tragizm człowieka skazanego przez Fatum – niezależnie od tego, co zrobi, nie może zmienić wyroku bogów. Makbet natomiast sam sprowadza na siebie klęskę, pada ofiarą własnych żądz i nieprawości.