Szekspir ukazuje zło w trzech wymiarach: ludzkim (jednostkowym), społecznym i uniwersalnym. Zły może być człowiek – przykładem jest Makbet i jego żona, bohaterowie, którzy pozwalają, by ciemne strony ich charakterów przeważyły i zadecydowały o ich postępowaniu. Zła jest również tyrania jako system sprawowania rządów. Wreszcie zło istnieje w wymiarze globalnym, ponadludzkim. W dramacie uosabiają je wiedźmy, ściągające na bohaterów nieszczęście.
Makbet nie jest człowiekiem na wskroś złym. Jego osobowość jest złożona – zanim wiedźmy wypowiedziały jego ukryte ambicje, był prawym rycerzem i wiernym wasalem swego króla. Popełnienie zbrodni nie przychodzi mu łatwo, targają nim sprzeczne emocje, pragnienie władzy walczy z sumieniem:
(…) Jestem i krewnym jego, i wasalem To samo zbyt już przeważnie potępia/ Taki postępek – lecz jestem, co więcej,/ I gospodarzem jego, który winien/ Drzwi zamknąć jego zabójcy, nie, owszem,/ Sam mu do piersi zbójczy nóż przykładać (…).
Istnieje więc w Makbecie i dobro, moralność i pragnienie sprawiedliwości. Niestety są zbyt słabe.
Zło, które skaziło naturę Makbeta, przejawia się w sprawowanych przez niego rządach. Tyrania sama w sobie nie jest dobrym systemem rządów, jednak w rękach złego człowieka przemienia się w prawdziwy terror Jeśli król nie przestrzega praw, państwo ogarnia chaos. Lady Makduf tak przedstawia sytuację:
(…) Gdzież mam uciec?/ Cóżem zrobiła złego? Ale prawda,/ Żyję na świecie, na którym zło często/ Bywa chwalebne, a dobro jest miane/ Za zgubne głupstwo. Biada mi!/ Czyż zdołam/ Znaleźć obronę w tych jedynie słowach:/ Jestem niewinna? (…).
Niesprawiedliwość, okrucieństwo, bezprawie, terror tyranii wynikają z postawy władcy, ale nie jest ona jedyną przyczyną zła. Biorą w nim udział wszyscy stronnicy tyrana, wykonawcy jego woli – wszyscy, którzy taki system akceptują.
Wreszcie zło ma wymiar uniwersalny, jest starsze i potężniejsze od człowieka. Takie zło uosabiają wiedźmy i ich bogini Hekate. Są one samym złem, ich jedynym celem jest rozprzestrzenianie go w świecie. Ich przepowiednia nie wynika ze znajomości przyszłości, a raczej ludzkiej natury. Celowo uderzają w słaby punkt Makbeta – ambicję. Wiedzą, że od tej pory bohater uczyni wszystko, by proroctwo się spełniło. Niegodziwość czarownic zostaje podkreślona ich odrażającym wyglądem. Warto zauważyć, że to ponadludzkie zło nie ma dostępu do ludzi prawych – przepowiednia wiedź mówi też o potomkach Banka, którym pisana jest korona. Jednak Banko nie podejmuje żadnych kroków, by doprowadzić do osadzenia swoich synów na tronie.
Tragedia musi mieć wydźwięk moralny, zbrodnia nie może pozostać bez kary. Makbet, który dopuszcza się królobójstwa, sam zostaje zamordowany. Sprawiedliwości musi stać się zadość. To właśnie zbrodnia ściąga na Makbeta tragedię, on sam jest reżyserem swojego losu. Od momentu morderstwa Dunkana nie zaznaje spokoju. Dręczą go wyrzuty sumienia, a jeszcze bardziej lęk o własne bezpieczeństwo. Wszędzie węszy podstęp, nikomu nie może ufać, odsuwa się nawet od żony. Upragniona korona nie daje mu szczęścia, przeciwnie – sprowadza na niego ostateczną klęskę. Królobójstwo jest tylko początkiem pasma zbrodni, które przerywa dopiero śmierć tyrana.
Podobny los spotyka Lady Makbet, która wydawała się zupełnie pozbawiona zasad moralnych. Nie ma ona żadnych skrupułów przed popełnieniem zbrodni. Jej stanowczość i determinacja zawstydzają męża. Dlatego szaleństwo Lady Makbet to przejaw ironii losu, który mści się na niej okrutnie. Ona także nie czerpie żadnej radości z zaspokojenia ambicji. Traci miłość i zaufanie męża, czuje się osamotniona i w końcu popada w obłęd. Wina zostaje ukarana, powracacają dawny ład i równowaga moralna.