Akcja pod Arsenałem była jedną z najważniejszych akcji zbrojnych, zorganizowanych przez Grupy Szturmowe Szarych Szeregów. Miała ona miejsce 26 marca 1943 r., a jej celem było odbicie więźniów politycznych, których Niemcy przewozili z siedziby gestapo (mieściła się przy Alei Szucha) na Pawiak. Wśród znajdował się m.in. Jan Bytnar – „Rudy”, którego okupanci aresztowali w jego domu. Siły polskie uderzyły na transport pod Arsenałem Królewskim w Warszawie.
Przygotowania do Akcji pod Arsenałem
Rudego aresztowano o świcie, a już około godziny siódmej zaczęli zwoływać się jego przyjaciele. Odbyły się gorączkowe rozmowy – każdy był przekonany, że wkrótce odbiją towarzysza.
Następnie miała mieć miejsce zbiórka, w czasie której trzeba było przenieść magazyn materiałów wybuchowych. Wszyscy odważnie ruszyli do prac – wszak zdawali sobie sprawę z konieczności tej ewakuacji. Robota paliła im się w rękach, każdy był podekscytowany.
Pierwsze zadanie otrzymał Wesoły – jeden z harcerzy, który często pojawiał się na Szucha, by zbierać zamówienia na produkty Wedla. Musiał dowiedzieć się, kiedy nastąpi przeniesienie Rudego. Tymczasem Zośka prowadził rozmowy z naczelnikiem (Florianem Marciniakiem), twardo obstając przy konieczności oswobodzenia towarzysza.
Minęły dwa dni. Były one pełne nadziei i niepokoju, a upłynęły pod znakiem intensywnego wyczekiwania. W czwartkowy wieczór przyszła informacja – następnego dnia Bytnar będzie przewożony. W piątek informację tę jeszcze raz potwierdził Wesoły zaznaczając, iż karetka będzie przejeżdżać przez Bielańską ok. piątej po południu. Nie było wiele czasu.
Wydano najważniejsze polecenia i dyspozycje. Niewprawne oko nie miałoby szans rozpoznać trzech oddziałów Polskich Sił Zbrojnych wśród przechodniów na skrzyżowaniu Bielańskiej i Długiej. Byli oni wyposażeni w granaty, pistolety, butelki z benzyną.
Opis Akcji pod Arsenałem
Zbliżała się godzina siedemnasta. Orsza (Stanisław Broniewski) coraz bardziej się denerwował, gdyż niezbyt dokładnie widział łącznika. Ten zaczął w końcu sugestywnie machać kapeluszem. Broniewski zagwizdał. Sekundy ciągnęły się jak wieki. Nadjechał motocykl z żandarmami. Nie dostrzegli oni jednak niczego podejrzanego i odjechali.
W oddali zarysowały się kontury niemieckiej ciężarówki, drżące ręce spoczęły na kolbach pistoletów i karabinów. W tej chwili z jednego mieszkania wyłonił się policjant, zauważywszy dziwne zachowanie mężczyzn, zaczął sięgać po pistolet. Zośka ostrzegał, ale mężczyzna wydobył broń. Zawadzki wystrzelił, mężczyzna w granatowym odzieniu padł, kilkukrotnie pociągając jeszcze za spust.
Kierowca ciężarówki musiał coś dostrzec. Skręcił w Długą, zamiast w Nalewki. Szybka reakcja młodych ludzi – rzucają butelki zapalające, maska samochodu staje w płomieniach. Gwałtowne hamowanie, auto zatacza krzywy łuk i sunie coraz wolniej koło arkad Arsenału Warszawskiego.
Z kabiny wyskakuje dwóch SS-manów, od strony Nalewek biegnie kolejny. Tego ostatniego szybko namierzył Alek, dwaj pozostali zostali ostrzelani przez karabiny rozstawione w ruinach. Wkrótce nieopodal więźniarki leżały już trzy martwe osoby w mundurach SS.
Jeden z Niemców był doskonale schowany. W walce nastał więc impas – nikt nie mógł przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. W końcu Zośka ruszył do przodu, kierując się prosto na wroga. Za nim biegli inni strzelając. Słoniowi zablokował się sten, Zawadzki pomógł mu zarepetować. Niemiec prędko wybiegł zza schronienia i próbował ukryć się za ciężarówką. Zginął od jednej kuli.
Polscy żołnierze podbiegli do ciężarówki. Słoń otworzył szoferkę – pusto. Ktoś ściągnął plandekę