Mały Książę wiódł spokojne życie na swojej asteroidzie B-612, którą w 1909 r. zaobserwował pewien turecki astronom. Było to niewielkie ciało niebieskie. Tytułowy bohater bardzo o nie dbał, skutecznie oczyszczając je z niebezpiecznych baobabów i czyszcząc znajdujące się na planecie wulkany. Dla rozrywki często oglądał zachody słońca, co sprawiało mu niekłamaną radość. Być może pozostałby tam do końca życia, gdyby któregoś dnia na B-612 nie pojawiła się Róża.
Od smaego początku nowa mieszkanka asteroidy fascynowała Małego Księcia. Przez długi czas oczekiwał, aż w końcu będzie mógł zobaczyć Różę w całej jej okazałości, a więc – kiedy się rozwinie. Kiedy się stało, Mały Książę powiedział wtedy: „Jakaż pani jest piękna!”. Róża, nie tylko przez grzeczność, nie zaprzeczyła.
Tytułowy bohater przez długi czas dbał o cudowną roślinę i jednocześnie poznawał jej trudną osobowość. Róża była pretensjonalna i za wszelką cenę starała się zwrócić na siebie uwagę, chciała być nieustannie adorowana i doceniana. W końcu Mały Książę przestał rozumieć jej zachowanie.
Przed opuszczeniem planety tytułowy bohater pieczołowicie ją uporządkował. Później nadszedł czas pożegnania z towarzyszką. Róża wyznała wówczas, że go kocha, a nie wiedział o tym z jej winy. Jej duma nie pozwoliła jej pokazać słabości. Najprawdopodobniej miała ona jednak świadomość, iż zdobywszy odpowiednią wiedzę, Mały Książę powróci, by dalej dbać o nią i o planetę.
Przyczyną decyzji o opuszczeniu asteroidy przez złotowłosego chłopca było pragnienie odnalezienie prawdziwego przyjaciela. Wtedy jeszcze naiwnie wierzył on w to, że będzie to możliwe do osiągnięcia w ciągu zaledwie kilku chwil. Szybko jednak przekonał się, że wszystko ma swój czas i etapy – również budowanie trwałych więzi. Dopiero przyjrzenie się życiu innych uwolniło w nim autentyczne tęsknotę i troskę za tym, co opuścił. Te z kolei zbudowały prawdziwe uczucie. Wtedy Mały Książę postanowił powrócić na swoją planetę.
Opuścił ją więc, by znaleźć bliskość, która cierpliwie czekała na jego powrót.