Najważniejszą wartością uznawaną przez wszystkich mieszkańców Lipiec jest ziemia. Całe życie toczy się wokół prac polowych. To natura i zmiany pór roku wyznaczają rytm życia na wsi.
Ilość i jakość posiadanej ziemi świadczy o wartości człowieka. Zamożni gospodarze otaczani są szacunkiem, zaś z komornikami nikt się nie liczy. O wartości człowieka świadczy też to, jak potrafi pracować – czy jest dobrym gospodarzem.
Ziemia staje się też najczęstszą przyczyną konfliktów. W „Chłopach” znajdziemy liczne przykłady zatargów między rodzicami i dziećmi o przekazywanie i podział ziemi. Uczucia rodzinne schodzą w takiej sytuacji na drugi plan. Dzieci Boryny nie chcą się zgodzić na jego małżeństwo, ponieważ oznacza to pozbawienie ich części majątku. Po śmierci Macieja dochodzi do licznych kłótni o to, jak podzielić spadek. Na wieść o śmierci Grzeli Hanka czuje ulgę, bo to ułatwia nieco podział.
Ziemia jest także kwestią podstawową podczas zawierania małżeństw. Negocjacje dotyczące posagu mają kluczowe znaczenie dla powodzenia swatów. Na przykładzie Jagny widać, że małżeństwa były aranżowane przez rodziców. Kiedy matka pyta, czy chce wyjść za Borynę, jest niemal obojętna:
(…) A bo to jej źle było przy matce? Robiła, co chciała, i nikt jej marnego słowa nie powiedział. Co ją tam obchodziły gronta, co zapisy, a majątki – tyle, co nic, abo i mąż? Mało to chłopów latało za nią? – niechby tylko chciała, to choćby wszystkie na jedną noc się zlecą...(...) jak matka każą, to pójdzie za Borynę... Juści, że go nawet woli od innych, bo kupił jej wstążkę i chustkę... juści... ale i Antek by kupił to samo... a i inne może... żeby tylko miały Borynowe pieniądze... każden dobry... i wszystkie razem... a bo ona ma głowę, żeby wybierać? Matki w tym głowa, żeby zrobić, jak potrza (…).
Taki był zwyczaj i młodzież zwykle akceptowała decyzje rodziców, choć na przykładzie Szymona i Nastki widać, że nie zawsze. W ich przypadku ziemia okazała się mniej ważna od miłości. Młodzi pobierają się wbrew woli Dominikowej, choć wiedzą, że z tego powodu pozbawi ona syna udziału w ziemi. Decydują się jednak być razem i wspólną pracą zdobyć choć niewielki majątek.
W społeczności chłopskiej obowiązuje wyraźna hierarchia. Wszyscy muszą ją zaakceptować – zwykle poszczególni mieszkańcy przyjmują ją bez sprzeciwu, jedynie czasami zdarza się, że ktoś próbuje wyjść poza należne mu miejsce. Tak dzieje się, kiedy Kuba, który jest zaledwie parobkiem, przeciska się blisko ołtarza, tam, gdzie siedzą gospodarze. Boryna zwraca mu później uwagę, by się nie pchał, gdzie mu nie przystoi:
(…) Kużden ma swoje miejsce i la każdego co innego Pan Jezus wyznaczył. Wyznaczył ci Pan Jezus twoje, to go się pilnuj i nie przestępuj, na pierwsze miejsce się nie pchaj i nie wynoś się nad drugie - bo zgrzeszysz ciężko. I sam dobrodziej ci powtórzy to samo, że tak być musi, bych porządek na świecie był. Miarkujesz se, Kuba? (…).
Antek ma świadomość siły, jaka tkwi w społeczności. Wie, że nie ma sensu sprzeciwiać jej woli. Spotykając się z macochą, łamie obowiązujące prawa moralne. Namiętność jest silniejsza niż sumienie i strach przed potępieniem. Ale kiedy cała wieś występuje przeciwko Jagnie, on też się nie sprzeciwia:
(…) W gromadzie żyję, to i z gromadą trzymam! Chceta ją wypędzić, wypędźta; a chceta se ją posadzić na ołtarzu, posadźta! Zarówno mi jedno! (…).
Chłopi są wrogo nastawieni do nowego. Widać to wyraźnie, kiedy Jagna nie chce ściąć włosów podczas wesela. Na argument, że w mieście i we dworze kobiety tak nie robią, słyszy:
(…) Pewnie, juści, bo im tak trzeba do rozpusty, żeby ludzi mogły ocyganiać i za co inszego się wydawać. Ale, będzie tu nowe porządki zakładała! Dworskie pannice niechta z siebie cudaki robią i pośmiewisko, niechta z kudłami jak Żydowice jakie chodzą - wolno im, kiej głupie, a tyś gospodarska córka z dziada pradziada, nie żadne miejskie pomietło, toś robić, winna jak pan Bóg przykazał , jak zawżdy w naszym gospodarskim stanie się robiło... Znam ja te miejskie wymysły, znam... jeszcze nikomu one na zdrowie nie wyszły! (…).
Podobnie reaguje Maciej Boryna na słowa Antka, że kowal czyta gazetę. W jego mniemaniu nic dobrego z tego nie będzie, nikt od tego nie zmądrzeje. Wszystko, co trzeba wiedzieć, chłopi przekazują sobie z pokolenia na pokolenie. Jedyne autorytety, jakie uznają, to ksiądz i Roch, którego przypowieści wszyscy chętnie słuchają.
Romanse Jagny stają się pretekstem do przedstawienia chłopskiej morlaności. Postępowanie młodej żony budzi powszechne zgorszenie – zwłaszcza, gdy jej zainteresowanie kieruje się w stronę młodego kleryka. Wieś długo toleruje kolejne romanse dziewczyny, choć wieść, że Jagna spotyka się z synem własnego męża, budzi powszechne oburzenie. W końcu miarka się przebiera i gromada dokonuje osądu kobiety i wypędza ją ze wsi. Za winną zostaje uznana tylko Jagna, mężczyźni nie ponoszą żadnej kary, nie występują też w jej obronie – im niemoralne zachowanie nie przynosi tak dużej ujmy.