Wiele miejsca zajmuje w „Chłopach” opis obyczajów związanych z małżeństwem i weselem.
Swaty w „Chłopach”
Zaaranżowanie małżeństwa należało do starszych. Jeśli młodzi przypadli sobie do gustu, przyszły pan młody wysyłał do rodziców panny swatów. To oni w jego imieniu prosili o rękę dziewczyny i negocjowali warunki zawarcia małżeństwa, czyli przede wszystkim kwestie posagu. Decyzja o małżeństwie należała do rodziców, choć na wsi małżeństwa nie były na ogół narzucane wbrew woli młodych. Dominikowa pyta Jagnę o zdanie, nie zmusza jej do poślubienia znacznie starszego Boryny, choć jego pozycja majątkowa bardzo jej odpowiada. Kwestie finansowe miały w tym względzie zasadnicze znaczenie.
Wesele w „Chłopach”
Odbywało się tradycyjnie w domu panny młodej, gdzie specjalnie na tę okazję odświętnie przybierano izbę. Bracia Jagny powynosili z domu sprzęty domowe, pobielili ściany świeżym wapnem i poustawiali w izbie ławy dla gości, stół nakryto cienkim płótnem. Jagna sama przygotowała wycinanki z papieru kolorowego, żeby ustroić dom. Wesele powinno być huczne, choć oczywiście wszystko zależało od zamożności gospodarzy. Wesele Jagny i Boryny było wystawne, kobiety gotowały sute jedzenie, a goście bawili się przez kilka dni.
Pierwsi goście pili wódkę za zdrowie młodej pary, tzw. „przepijane”. Kobiety przynosiły różne podarunki, najczęściej: jedzenie, chleby, mąkę, kury, niektórzy dawali monety w prezencie dla młodych i w ramach wynagrodzenia gospodyni za ucztę.
Pannie młodej obcinano panieński warkocz. Długie włosy były przywilejem panien, mężatki zakrywały je chustami. Takie symboliczne obcięcie włosów oznaczało przyjęcie panny do grona mężatek, a więc osiągnięcie przez nią wyższego statusu. Kiedy Jagna nie chce dać sobie obciąć włosów, kobiety jej perswadują:
(…) będzie tu nowe porządki zakładała! Dworskie pannice niechta z siebie cudaki robią i pośmiewisko, niechta z kudłami jak Żydowice jakie chodzą - wolno im, kiej głupie, a tyś gospodarska córka z dziada pradziada, nie żadne miejskie pomietło, toś robić, winna jak pan Bóg przykazał, jak zawżdy w naszym gospodarskim stanie się robiło... Znam ja te miejskie wymysły, znam... jeszcze nikomu one na zdrowie nie wyszły! (…).
Weselnicy szli do domu panny młodej w barwnym, wesołym korowodzie prowadzonym przez muzykantów. Później udawali się po pana młodego, a następnie prowadzili młodą parę do kościoła. Stamtąd wszyscy wracali do domu weselnego, gdzie młodych witała matka:
(…) już ona państwa młodych na progu witała obrazem i tym świętym chlebem i solą, a potem nuż się ze wszystkimi z nowa witać, a obłapiać i do izby zapraszać”.
Goście spędzają czas przy suto zastawionym stole i na wesołych zabawach, są tańce i inne gry m.in.: chodzi lisek koło drogi, przepiórka, świnka i inne przebieranki.
Ważnym obrzędem były oczepiny, a więc symboliczna zamiana panieńskiego wianka na czepek oznaczający mężatkę. Zwyczaj ten miał swój ścisły scenariusz – najpierw Jagnę nakryto białą płachtą, druhny próbowały ją odbić, ale bronili jej drużbowie i starszyzna. Potem panna młoda „wkupywała” się w łaski doświadczonych gospodyń. W końcu druhny otoczyły ją sznurem z pszenicy, tak że ktokolwiek chciał z nią zatańczyć, musiał się przez nie przedrzeć „i hulać w kole, nie bacząc, że go ta i prażyły drugimi powrósłami po słabiźnie”.
Kolejnym etapem wesela było przeprowadzenie panny młodej do domu męża. Razem z nią przenoszono dobytek, prowadzono krowę i niesiono skrzynię, pierzynę i inne przedmioty. Tu znów witano ją chlebem i solą. Nie był to jednak koniec zabawy, która mogła trwać jeszcze kilka dni.
Boże Narodzenie w „Chłopach”
W zimie chłopi mieli dużo czasu, skrupulatnie przygotowywano się więc do świąt. Sprzątano, bielono ściany, posypywano podłogi igliwiem. Przygotowywano specjalne świąteczne strucle i wypiekano opłatki:
(…) Organista rozdziany, w koszuli tylko i z podwiniętymi rękami, czerwony jak rak, siedział przed ogniem i piekł opłatki... co chwila czerpał łyżką z michy rozrobione, płynne ciasto, rozlewał je na żelazną formę, ściskał, aż syczało, i kładł nad ogniem wspierając na cegle sztorcem ustawionej, przewracał formę, wyjmował opłatek i rzucał na niski stołek, przed którym siedział mały chłopak i obcinał nożyczkami do równa (…).
Wiele tradycji związanych było z samą wigilią – wieczerzę wigilijną spożywano po pojawieniu się pierwszej gwiazdki. Po kolacji gospodarze szli do stajni i dzielili się opłatkiem z krowami.
Wielkim wydarzeniem była pasterka:
(…) Kto był żyw, do kościoła ciągnął, ostały ino po chałupach całkiem stare, chore albo kaleki. Już z daleka widniały rozgorzałe okna kościelne i główne drzwi na rozcież wywarte, a światłem buchające, naród zaś płynął przez nie i płynął jak woda, z wolna zapełniając wnętrze, przystrojone w jodły i świerki, że jakby gęsty bór wyrósł w kościele, tulił się do białych ścian, obrastał ołtarze, z ław się wynosił i prawie sięgał czubami sklepień, a chwiał się i kołysał pod naporem tej żywej fali, i przysłaniał mgłą, parami oddechów, zza których ledwie migotały jarzące światła ołtarzów. A naród wciąż jeszcze nadchodził i płynął bez końca (…).
Boże Ciało w „Chłopach”
To doniosłe święto również łączyło się z szeregiem przygotowań. Przede wszystkim wznoszono i dekorowano cztery ołtarze. Kulminacyjnym punktem obchodów była uroczysta procesja, na którą wszystkie kobiety stroiły się z wielką starannością. Wszyscy śpiewali pieśni, a ksiądz święcił pola, by zapewnić rolnikom urodzaj.
Wspólne prace gospodarskie w „Chłopach”
Wiele prac codziennych wykonywano wspólnie, wykorzystując je jako okazję do rozmowy, śpiewu, ale też nauki i wychowywania młodzieży. Przykładem były spotkania kobiet podczas darcia pierza czy przędzenia wełny, a także obierania kapusty z liści i przygotowywanie jej do kiszenia.