29 września 1929 roku na nowojorskiej giełdzie pękła „bańska spekulacyjna”, powodując gwałtowny spadek wartości akcji i papierów wartościowych. Wydarzenie to, zwane „czarnym czwartkiem”, zaowocowało załamaniem się z dnia na dzień szeregu banków i firm, jak również utratą przez tysiące ludzi oszczędności całego życia. Wkrótce potem do podobnych wydarzeń, na zasadzie efektu domina, doszło na rynkach europejskich i azjatyckich. Cały świat pogrążył się w kryzysie.
W wyniku katastrofalnej sytuacji finansowej doszło do powstania zjawiska „nożyc cenowych” - spadła znacznie cena wielu surowców i ich pochodnych, przy jednoczesnym wzroście cen produkcji. Kolejne zakłady handlowe i przemysłowe plajtowały, zwalniając tysiące pracowników, którzy z kolei wywoływali niepokój i destabilizację, organizując różnego rodzaju strajki i protesty. Ludzie w panice wypłacali z banków swoje oszczędności, doprowadzając tym samym do kolejnych, jeszcze większych upadłości.
Krach szczególnie odczuły państwa rolnicze, jak na przykład Polska, czy też dopiero wychodzące z wcześniejszych kryzysów, jak Niemcy. Szczególnie tragiczna stała się sytuacja na wsi, gdzie chłopi zostali praktycznie pozbawieni środków do życia. Jedynym państwem, które zostało w większej mierze pominięte przez kryzys, był Związek Radziecki, który wzbogacił się na eksporcie zboża i surowców w tym czasie. Jednakże zbiegło się to w czasie wraz z narastającą kolektywizacją rolnictwa w ZSRR, jak również klęską głodu i nieurodzaju na Ukrainie. ZSRR znalazł się w równie ciężkiej sytuacji, mimo to ciągle podtrzymywał wysoki eksport, ze względów prestiżowych, głodząc tym samym swoich obywateli.
W wielu państwach doszło do upadku rządów i zmian na stanowiskach kierowniczych, w innych (np. Niemcy), do głosu doszli demagodzy społeczni, głoszący hasła uratowania narodu od kryzysu. Ostatecznie to dopiero akcje prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta i jego polityka „Nowego Ładu” z roku 1934 zatrzymała kryzys, jednak jego echa odbijały się w gospodarce aż do 1939 roku.