„Omyłka” Bolesława Prusa to nowela, która po raz pierwszy ukazała się w 1884 r. Artysta krótko opisał w niej życie małego polskiego miasteczka, które w czasie powstania styczniowego stało się areną powstańczych wydarzeń. Przedstawiając ogólny przekrój społeczeństwa, prozaik pamięta o ukazaniu całej palety nastrojów i postaw – zarówno tych związanych z polityką i zbliżającymi się wydarzeniami, jak i w codziennych relacjach międzyludzkich.
Problematyka polityczno-społeczna w „Omyłce”
Narratorem dzieła Prusa jest siedmioletni Antek – chłopiec dorastający wraz z rozwojem akcji. Świat oglądamy więc z perspektywy dziecka, które nie do końca pojmuje sens mających miejsce wydarzeń, wielu rzeczy tylko się domyśla, zaś pewne kwestie są dla niego zupełnie obce. Młodzieniec wychowywany jest w duchu patriotycznym. Jego dom stanowi miejsce spotkań niemal wszystkich najważniejszych mieszkańców miasteczka. Wymieniają tam oni swoje poglądy na temat spraw politycznych. W miasteczku na pierwszy rzut oka dominują więc nastroje patriotyczne. Wszyscy poważani mieszkańcy interesują się kwestią narodową, niecierpliwie czekając na zmianę sytuacji podzielonego między zaborców państwa.
Pan Dobrzański – doświadczony przez życie mężczyzna – wciąż liczy na pomoc Francuzów, którzy jego zdaniem mocno interesują się sprawami Polaków (takie podejście do sprawy zbliża go do obozu białych). Nieco inne zdanie na ten temat ma burmistrz (nazywany przez nauczyciela „czerwonym”) – postać łącząca patriotyzm z funkcją społeczną pełnioną pod nadzorem państw ościennych. Twierdzi on, że powstanie nie ma szans, gdyż Polacy mają za mało żołnierzy.
Jedną z niewielu postaci, które rzeczywiście wzięły udział w walkach powstańczych, jest Władek – starszy brat narratora. To młody, wykształcony mężczyzna, student jednej z warszawskich uczelni. Swoją decyzję przedstawił on matce listownie, po czym już nie pojawił się w domu. Być może miał świadomość, iż jego wizyta może sprawić jej jeszcze większy ból.
Zupełnie inne podejście do sprawy narodowej prezentuje kasjer – zapalony patriota, ale tylko wtedy, gdy nie grozi mu realne niebezpieczeństwo. Wspaniale śpiewał piękne pieśni, lecz gdy pojawiła się konieczność wzięcia udziału w walkach, urzędnik opuścił miasteczko. Wszyscy myśleli, że postanowił dołączyć do powstania, co zdawała się potwierdzać wiadomość o jego śmierci w walce. Wkrótce jednak kasjer powrócił, a jego nader dobry stan zdradzał, że nigdy nie uczestniczył w bitwie, zamiast tego zdobył nominację na pomocnika w parafii.
W miasteczku żyła jeszcze jedna postać – człowiek wykluczony z miejskiej społeczności, pogardzany i piętnowany. Siwy starzec w oczach współobywateli jawił się jako zdrajca i szpieg – spora część z nich zapewne nie miała pojęcia, kim ów człowiek był, lecz bezmyślnie powielała stereotyp. W finale historii okazało się, iż powszechnie znienawidzony mężczyzna był niegdyś kapitanem polskiego oddziału powstańczego. Pod jego dowództwem znalazł się nawet pan Dobrzański – nauczyciel. Po nieudanym zrywie niepodległościowym starzec wyjechał do Francji, gdzie pracował jako gałganiarz. Równocześnie starał się wspierać finansowo swoich towarzyszy. Gdy wrócił do ojczyzny, zmienił sposób patrzenia na sprawę wyzwolenia. Mężczyzna uświadomił sobie, że wszczynanie kolejnych powstań nie ma sensu, gdyż są one skazane na porażkę. Właśnie to nowe podejście spowodowało, że ludzie zaczęli patrzeć na niego z pogardą. Ta ślepa nienawiść doprowadziła do tragicznego finału – chociaż starzec uratował rannego Władka i wyjaśnił kilka kwestii nauczycielowi, który od tego czasu chciał go otoczyć opieką, został