Akcja „Pożegnania z Marią” rozgrywa się w okupowanej Warszawie. Główni bohaterowie zajmują niewielkie mieszkanko znajdujące się obok składu materiałów budowlanych, w którym pracuje narrator. Świat tego wnętrza wyraźnie kontrastuje z grozą i brutalnością obecną za oknami. Ich pokój jest przestrzenią bezpieczną i przepełnioną pozytywnymi uczuciami. To w nim odbywają się ich dyskusje o sztuce i filozofii, to w nim wymieniają się opiniami o literaturze.
Tuż poza pokojem istnieje świat zewnętrzny. Znajduje się on we władaniu wojny, przepełniony jest zagrożeniami i strachem. Na ulicach mają miejsce łapanki, ludzie szukają łatwego zarobku, policjanci handlują uwięzionymi. Wszyscy porozumiewają się językiem konspiracyjnym – bardzo oszczędnym i tajemniczym. Nie można przecież wypowiadać się wprost, ktoś niewłaściwy mógłby podsłuchać rozmowę i donieść.
Maria była studentką tajnych kompletów, a żeby się utrzymać, rozwoziła bimber. Radziła sobie w tej pracy świetnie, a kierownik wielokrotnie ją chwalił. Pewnego dnia jednak bardzo długo nie wracała. Gdy narrator wyszedł na ulicę, chcąc kupić coś do jedzenia, dostrzegł jej bladą twarz otoczoną czarnym rondem kapelusza. Znajdowała się na ciężarówce. Poruszając wargami i unosząc ręce w geście pożegnania, oddalała się. Tadek nie wiedział, co robić.
Tytuł „Pożegnanie z Marią” można rozumieć na płaszczyźnie dosłownej – jako ostatnie pożegnanie z ukochaną. W dziele Borowskiego jest ono bardzo ascetyczne, właściwie nieme, ale przede wszystkim – niespodziewane. Nie ma tu łez, nie ma też rozpaczy. Są tylko bezradność i wszechogarniający strach. Tytuł można odczytywa także metaforycznie. W tym wypadku Maria staje się symbolem całego dotychczasowego życia narratora i wartości mu towarzyszących: wyższych idei i serdecznych emocji. Wraz z jej osobą znikają i one. Najlepszym tego dowodem jest sucha i beznamiętna relacja z dalszych losów ukochanej.