Niepowodzenie wyprawy Napoleona na Rosję było punktem zwrotnym całych wojen napoleońskich. To od tego momentu należy liczyć zakończenie dobrej passy "boga wojny". Przede wszystkim klęska w Rosji nadszarpnęła poważnie mit niezwyciężonej armii Napoleona. Odwrót spod Moskwy pokazał słabe strony Francuzów i dodał otuchy ich wrogom.
Kolosalne straty w armii nie były już możliwe do zastąpienia dla kraju, który w zasadzie od kilkunastu lat ciągle prowadził wojny. Równie bolesna była strata wielu weteranów i specjalistów, których nie dało rady tak szybko uzupełnić. Od tego momentu armia francuska zaczęła chwiać się w posadach.
Podobnie było z całym systemem napoleońskiej Europy. Okazało się, że rzekomi sojusznicy Napoleona, jakimi były kraje niemieckie, z Austrią i Prusami na czele, nie mają zamiaru dalej podporządkowywać się Francji, gdy istnieje dogodna okazja do odcięcia się od nich. W całych Niemczech zaczęły tworzyć się ochotnicze oddziały, skierowane przeciw Francuzom, a władcy pruscy i austriaccy prędko dołączyli do koalicji antynapoleońskiej. Napoleon zaczął tracić grunt pod nogami i wkrótce musiał przejśc do obrony. Klęska Wielkiej Armii była początkiem końca.
Przyczyną klęski Wielkiej Armii była nieznajomość warunków rosyjskich, w jakich przyszło wojować Napoleonowi. Nikt, poza Polakami w armii napoleońskiej, nie uświadamiał sobie ani wielkości tego kraju, ani jego warunków pogodowych. Stąd też żołnierze z ciepłych klimatów musieli nagle stawić czoła ostrej zimie i śniegom, które często widzieli pierwszy raz w życiu. Błędem był też marsz na Moskwę, bez uprzedniego przeczekania zimy na bogatej Ukrainie, jak sugerowano Napoleonowi. Wreszcie nie liczono się z możliwością że Rosjanie mimo utraty starej stolicy będą chcieli kontynuować walkę.
Wszystkie te czynniki razem spowodowały, że wyprawa mająca być ostatnią wojną spowodowała upadek "korsykańskiego potwora", a car Aleksander I został niespodziewanie obwołany "zbawicielem Europy".