przyglądał się rozmowie matki i pana Dobrzańskiego. Tematem ich konwersacji były najnowsze wydarzenia na świecie.
W świąteczne wieczory w domu u narratora odbywała się duże spotkania. Zjawiało się na nich wiele osób (m.in. ksiądz, burmistrz, pani majorowa). Rozmawiano, muzykowano, nawet próbowano tańczyć – tak ludzie umilali sobie czas. Najpiękniej śpiewał kasjer, a gdy tylko intonował swoją piosenkę, wszyscy wypatrywali przez okno, czy ktoś nie podsłuchuje. Kulminacyjnym momentem była chwila, w której rozpoczął „Balladę Alpuhara” z „Konrada Wallenroda”. O dziesiątej wszyscy rozeszli się do domów.
***
W marcu do rodziny narratora przyjechał Leon – młody i przystojny chłopak, kolega Władka. Za powód swojej wizyty podał fakt, iż zastanawia się, czy opłacalne byłoby otwarcie w mieście sklepu z przyprawami. W połowie miesiąca miał urodziny narrator. Na przyjęciu zebrało się wielu ludzi. Tym razem także śpiewano, ale nie było już tańców. Jedną z piosenek wykonał Leon. Była ona tak smutna, że wszystkie panie się popłakały.
Wkrótce kolega Władka opuścił miasteczko, by zorientować się, czy nie lepiej byłoby otworzyć sklep gdzie indziej. Jednak już pod koniec następnego miesiąca powrócił,