Opis kamienicy Cecylii Kolichowskiej stanowi jedną z najważniejszych części powieści „Granica”. W tej mikroskali odbija się bowiem makroświat, a więc całe polskie społeczeństwo.
Kamienica Kolichowskiej stanowi przestrzeń metaforyczną. Najbardziej okazałe jest tu mieszkanie właścicielki, która odziedziczyła dom przy ulicy Staszica po swoim drugim mężu. Apartament kobiety emanuje wręcz przepychem i bogactwem. Znajdują się tu niezliczone antyki, obrazy w pozłacanych ramach, okazałe meble i dywany. Właścicielka ma również na swój prywatny użytek wspaniały ogród, w którym lubi odpoczywać. Ów blichtr mieszkania Kolichowskiej stanowi symbol najbogatszej warstwy społeczeństwa, która pławi się w luksusie.
Nieco mniej okazale prezentują się pomieszczenia zamieszkiwane przez klasę średnią, np. wdowę po mecenasie Warkoniu, Gorońskich, Tawnicką. Są one schludne, dobrze urządzone i komfortowe, choć brakuje im przepychu apartamentu właścicielki. Z kolei sutereny, strychy i piwnice zamieszkuje miejska biedota, np. Gołąbscy, Władysława Niska, Edward Chąśba. Mieszkania te są pozbawione kanalizacji i ogrzewania, a nawet okien, dlatego ich lokatorzy nieustannie chorują.
Jak zatem pisze Nałkowska, „to co dla jednych jest sufitem, dla innych jest podłogą”. Osobne miejsce w kamienicy zajmuje służba, która ma wydzielone schody i pomieszczenia. Są to więc niejako ludzie „innej kategorii”, którym nie przyznaje się prawa do zaliczania się w poczet obywateli. Jednocześnie okazuje się, że tak ustalona hierarchia społeczna zdradza cechy niestabilności. Brak pracy, a więc i określonych dochodów powoduje społeczną degradację i eksmisję do najciemniejszych zakamarków kamienicy, gdzie można już tylko oczekiwać na śmierć.
Nałkowska demaskuje zatem nie tylko system społeczny, ale również gospodarczy. Kapitalizm jawi się tu jako brak stabilizacji, a także ustrój, w którym klasa posiadająca wyzyskuje warstwę pracującą.