Obrona Zenona Ziembiewicza – sąd nad Zenonem Ziembiewiczem

Mowa obrończa

Wysoki Sądzie, oskarżony Zenon Ziembiewicz w żadnym razie nie zasługuje na potępienie i krzywdzące opinie. Przede wszystkim jako prezydent miasta był to człowiek bez zarzutu. Jak nikt wcześniej próbował wiele zdziałać dla całej społeczności. Myślał o najuboższych robotnikach i ich rodzinach, dlatego to z jego inicjatywy podjęto budowę mieszkań dla ludzi pracy. Nie było winą Ziembiewicza, że cofnięto przeznaczone na ten cel fundusze. Jako prezydent oskarżony musiał działać w granicach prawa i nie mógł go dowolnie naginać. Z kolei podczas demonstracji robotników Ziembiewicz nie zezwolił na użycie broni. Uczyniono to samowolnie, bez jego zgody.

Co do zarzutu uwikłania w stosunki z lokalną elitą, trudno sobie wyobrazić, by człowiek na jego stanowisku nie utrzymywał przyjaznych relacji towarzyskich ze znamienitymi personami. Dyskusje w kuluarach są jedną z najważniejszych elementów dyplomacji. Ziembiewicz nie mógł tak po prostu zlekceważyć elity miasta. Trudno się również dziwić, że jako redaktor „Niwy” zezwalał na publikacje artykułów pod wpływem sugestii Czechlińskiego. Na tamtym etapie kariery zawodowej nie mógł sobie pozwolić na całkowitą niezależność.

Wysoki Sądzie, zarzuty pod adresem życia osobistego Ziembiewicza są zwyczajnie niedorzeczne. Poznana w Paryżu niejaka panna Adela była zwykłą mitomanką, której z odruchu serca okazywał dobroć i przywiązanie. Trudno też winić oskarżonego za niepomyślną sytuację Justyny Bogutówny. Na początku Ziembiewicz wyraźnie jej unikał, a ona sama „garnęła się do niego, można powiedzieć, że sama szła mu w ręce”. Dziewiętnastoletnia dziewczyna nie jest już dzieckiem i powinna być świadoma konsekwencji swoich czynów. Bogutówna dobrze wiedziała, co robi, znała przecież historię matki, która wychowywała ją samotnie. Ziembiewicz nigdy jej niczego nie obiecywał, nawet więcej, nieustannie próbował zakończyć łączący ich romans. Nie zmuszał tez Justyny do aborcji, jedynie wsparł ją finansowo. Cały czas pomagał dziewczynie w znalezieniu pracy i mieszkania. Można powiedzieć, że jego postawę tłumaczy wychowanie, które odebrał, a nawet geny. Ojciec Ziembiewicza nieustannie zdradzał swoją żonę i nie odczuwał z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Matka z kolei nie reagowała na niewierność męża, co wykształciło w Zenonie przekonanie, że właśnie tak wyglądają damsko-męskie relacje. Żona Ziembiewicza, Elżbieta wyszła za niego mając pełną świadomość tego, co łączyło go z Justyną. Mimo że wiedziała o ciąży kochanki Zenona, nie pytała co się z nią stało, wolała udawać, że nic się nie stało.

Tak łatwo zatem powiedzieć: niemoralny, nieuczciwy, zdrajca. Zanim jednak to uczynimy, zastanówmy się ile z Zenona Ziembiewicza jest w nas samych. Czy życie nie zmusza nas do zawierania trudnych kompromisów? Czy nie miewamy romansów? Czy nie pragniemy żyć wygodniej i dostatniej? Zenon Ziembiewicz był zwyczajnym człowiekiem, który miał zwyczajne ludzkie pragnienia i słabości i takim powinniśmy go widzieć.

Polecamy również:

Komentarze (0)
Wynik działania 2 + 1 =
Ostatnio komentowane
• 2025-03-08 02:40:40
cycki lubie
• 2025-03-05 14:35:07
bardzo to działanie łatwe
• 2025-03-03 13:00:02
Jest nad czym myśleć. PEŁEN POZYTYW.
• 2025-03-02 12:32:53
pozdro mika
• 2025-02-24 20:08:01