Świętoszek - interpretacja

W „Świętoszku” Molier podjął się próby analizy problemu bardzo żywotnego w społeczeństwie XVII-wiecznej Francji, a jednocześnie niezwykle trudnego do ujęcia w krótkiej, możliwej do odegrania na scenie w zaledwie dwie godziny komedii. Wybrnął z owego zadania doskonale dzięki mistrzowskiej kreacji głównego bohatera, który jawi się tu jako pewnego rodzaju streszczenie całego szeregu zjawisk zatruwających stosunki międzyludzkie w sposób nader wyraźny, niemożliwych jednak do wyeliminowania prostą, urzędową drogą, pomimo swej szkodliwości nie mogą bowiem zostać uznane za przestępstwo, osądzone i ukarane, jak być może by na to zasługiwały.

W osobie Tartuffa zobrazował więc autor sylwetki świętoszków znanych mu z codziennego życia, z wielkim powodzeniem funkcjonujących w społeczeństwie opanowanym kontrreformacyjną gorączką, które łatwo poddawało się kuriozalnym nieraz nakazom i zakazom dyktowanym przez interesy możnych osób i organizacji ukrywane pod płaszczem obrony moralności. Sam Molier nieraz stawał się ofiarą podobnych praktyk, napotykając na drodze swej kariery artystycznej nieustanne przeszkody generowane przez nieprzychylne mu jednostki, które – odnajdując w bohaterach jego komedii samych siebie – popadały w święte oburzenie, uznając za bardziej stosowne zakazanie grania prześmiewczych dzieł na scenie, niż zastanowienie się nad sobą i wyciągnięcie lekcji z opisywanych sytuacji.

Stąd też otwarcie „Świętoszka” stanowi opis bardzo symptomatycznej sytuacji, w jakiej Tartuffe zabrania spotkań towarzyskich w opanowanym przez siebie domu pod pozorem troski o opinię jego mieszkańców u sąsiadów, gdy w rzeczywistości chodzi mu raczej o odcięcie ewentualnym zalotnikom drogi do Elmiry, wobec której ma własne – bynajmniej nie pobożne – plany. Ohyda jego hipokryzji objawia się z całą mocą w zestawieniu niemal równoległym scen z Doryną i Elmirą, gdy w jednym momencie czuje się zgorszony samym widokiem dekoltu służącej, w drugim zaś bez oporów sięga kolan żony swego dobrodzieja, znajdując gładkie i niewiele mające wspólnego z logiką wytłumaczenie swojej słabości. Molier zobrazował tym samym wybiórczość moralności znanych sobie świętoszków, którzy haniebnym nazywają to, co im przeszkadza, z łatwością zaś usprawiedliwiają niegodziwości, do których jest im po drodze.

Niebezpieczeństwa wynikające z pobłażliwości wobec takich postaw ukazał zaś autor „Świętoszka” najdobitniej poprzez scenę zdemaskowania Tartuffa, w której z całą mocą ukazuje się przed czytelnikiem jego cynizm i kompletny brak skrupułów, nie waha się bowiem przed zrujnowaniem swego dobroczyńcy w momencie utraty jego sympatii. Podobnie i w rzeczywistości „łaska” moralistów i fanatyków określonej idei okazuje się bardzo zmienną, łatwą do utracenia i jawiącą się jako broń obosieczna – w czasach przychylności być może pomaga, lecz w momencie jej utracenia bije bezlitośnie i na oślep, nie spocząwszy dopóki ofiara nie padanie pod ciężarem ciosów.  

Molier zdaje się więc mówić, iż lepszymi, bardziej przysługującymi się społeczeństwu obywatelami są ludzie zwyczajni – posiadający swoje nieszkodliwe słabości – niż posągowe figury surowych moralistów, którzy w zależności od swoich potrzeb modyfikują „święte” idee drwiąc sobie z uniwersalnych, obowiązujących wszystkich na równi praw. Ich działalność może okazać się równie szkodliwą dla zależnych od ich kaprysów jednostek, jak i dla całych społeczeństw skalanych obłudą i uwięzionych w trybach fałszywej moralności.

Polecamy również:

Komentarze (0)
Wynik działania 1 + 3 =
  • Najnowsze
  • Losowe
Ostatnio komentowane
Dodajmy, że było to również ostatnie powstanie wendyjskie (słowiańskie) na terenie N...
• 2024-09-04 21:32:33
DZIĘKUJĘ
• 2024-07-31 13:21:34
I cóż miał rację Marek Aureliusz który chciał podbić Germanię uderzeniem przez Mor...
• 2024-07-06 19:45:33
O tym, że zmienne w czasie pole elektryczne jest źródłem pola magnetycznego, napisał ...
• 2024-06-27 07:25:33
ok
• 2024-06-05 13:52:17