Głosem rozsądku i nowoczesnej mądrości uczynił Molier w „Świętoszku” Kleanta – brata Elmiry, dając mu swego rodzaju autonomię wobec świata przedstawionego, która uzasadnia poniekąd jego specyficzną rolę wobec wypadków rozgrywających się w komedii.
Kleant jest członkiem rodziny, zna więc jej historię i rozumie rządzące nią prawa, nie jest jednak domownikiem Orgona, na opisywane w „Świętoszku” wydarzenia patrzy więc z pewnego dystansu, który umożliwia mu obiektywny ogląd rzeczy. Rządy Tartuffa w żaden sposób nie determinują jego stylu życia, stąd też jego niechęć wobec obłudnego bigota nie bierze się z osobistego interesu, ale z naturalnego dla ludzi światłych dążenia do demaskacji wszelkich wynaturzeń i postaw szkodliwych dla społeczeństwa. Jego ocena Tartuffa pozbawiona jest emocji, a przez to sprawia wrażenie w pełni wiarygodnej i najdokładniej dopełnia obrazu udawanej pobożności, która nikomu poza oszustem nie może przynieść realnych korzyści.
Kleant okazuje się przy tym doskonałym socjologiem i wyzbytym uprzedzeń obserwatorem świata – w rozmowie z Panią Pernelle zauważa, że opinia ludzi postronnych jest zmienną jak chorągiewka i zależną nierzadko od jednego powiewu nierozsądnej plotki, za całą satysfakcję człowiek cnotliwy powinien więc mieć świadomość swej własnej uczciwości, nie zaś poważanie wśród sąsiadów, które brać się może przecież z przyświecających im interesów zamiast z prawdziwego stanu rzeczy.
Podobną wizję odnosi również do religijności zauważając, że prawdziwa pobożność kryje się w sercu wierzącego i nie szuka nigdy publiczności, jej świadectwem są bowiem konkretne czyny, nie zaś słowa i regularne wizyty w kościele. Taką właśnie, logiczną i ze wszech miar klarowną argumentacją Kleant próbuje przekonać Orgona i Panią Pernelle iż mylą się w ocenie Tartuffa, mistyczne niemal zaślepienie świętoszkiem skutecznie zagłusza jednak głos filozofa.
Bohater staje się demaskatorem Tartuffa także i w formie bezpośredniej konfrontacji, nie boi się bowiem zapytać wprost dlaczego szalbierz z taką łatwością przyjął majątek Orgona i zgadza się na ślub z Marianną, choć wie, że dziewczyna nie żywi ku niemu żadnych pozytywnych skłonności. Staje się przez to personifikacją postawy, którą Molier otwarcie pochwala i której pragnąłby oddać głos w otaczającym go społeczeństwie – ratunek przed fanatyzmem oszustów dostrzegał artysta w mądrości nowoczesnych, pozbawionych przesądów i kierujących się trzeźwą logiką filozofów, którzy potrafią odważnie piętnować obłudę i precyzyjnie wskazywać jej punkty zapalne, pozwalając tym samym na zapobieganie zawczasu przykrym skutkom cynicznych działań panoszących się wszędzie Tartuffów.