zjawisk, rządzących światem m.in. upływu czasu, w wyniku którego
ptak znad bystrzycy ulatuje wzwyż
ziemia cała spada ciężką kroplą
ścieżki pokrywa zieloność
drogi się kładą na krzyż
woda ucicha za groblą
biegną do swoich wnętrz puszyste knieje
i malejące kształty domostw
ty jedna olbrzymiejesz
Równie konsekwentnie stosuje Czechowicz zabieg hymniczny w ukazaniu śmierci jako królowej „nocnego słońca”. Co ciekawe, zaznacza także, że ludzkość pogodzona jest z jej obecnością i wręcz hołduje śmierci, zdaje sobie sprawę, ze swojej podległości wobec niej, co wyraża w ostatnich partiach utworu:
przywaleni w kopalniach gruzu kolanem
śpiewamy
głodem żelazem wybuchami
ogniem i gazem
tobie grożąca
tobie nieunikniona
Wiersz wpisuje się zatem w ten nurt poezji Józefa Czechowicza opisujący światową katastrofę w atmosferze niepokoju i grozy.