Zmysłowy szał
Wiersz Pawlikowskiej „Zanurzcie mnie w niego” to utwór, w którym poetka skupia się na fizycznej stronie miłosnego uniesienia. Podmiotem tekstu jest kobieta opisująca swoje erotyczne pragnienia względem interesującego ją mężczyzny. Metaforę miłosnego zespolenia stanowi tu obraz kwiatu róży włożonego do dzbanka z wodą. Z tej niezwykle prozaicznej sceny poetka wydobywa sensy zmysłowe.
Róża stanowiąca alegorię samej kobiety jest czytelnym znakiem miłości namiętnej. Z kolei woda, zwłaszcza jako Wielki Ocean to metafora sfery zmysłów i erotycznych uniesień. Ponadto symbolika akwatyczna przybiera tu wymiary wieloznaczne. Dzięki zabiegom antropomorfizacyjnym oznacza bowiem jednocześnie marzenie o namiętnym kochanku, który obdarza swoją partnerkę wymyślnymi pieszczotami, niczym ocean opływający ziemię:
(…) niech mnie opłynie wkoło,
niech się przeze mnie toczy
jak woda całująca
Oceanu Wielkiego
Woda jest w tym wypadku również siłą życiodajną, podtrzymuje bowiem egzystencję ściętego kwiatu. Podobnie jest z rolą miłości i namiętności w życiu kobiety: to dzięki nim może ona się w pełni realizować.
Destrukcja „ja” lirycznego
Obraz całkowitego zanurzenia w wodzie stanowi tu wymowny symbol utraty racjonalnej kontroli nad własnymi działaniami. Kobieta pragnie, żeby namiętność zawładnęła nią całkowicie, dlatego pokazuje kolejne etapy swojej metamorfozy. Widzimy zatem zanurzenie „po oczy”, a więc utratę kontroli nad zmysłami, następnie „po czoło”, czyli zanegowanie logicznego myślenia i wreszcie „po snop włosa jasnego” oznaczające wyzwolenie ciała spod władzy rozsądku.
Włosy są tu wymownym symbolem erotycznym, jako oznaka tego, co naturalne. Jednocześnie cielesność, na jaką wskazują, jest tu poddana pewnemu uporządkowaniu, mówi się bowiem o „snopie włosa jasnego”, czyli włosach związanych, fryzurze wpisującej się określoną konwencję społeczną. Z tego powodu nawet ten rodzaj kontroli musi zostać zniesiony.
Warto też zwrócić uwagę na wieloznaczność metafory „snopa”, ponieważ przywodzi ona jednocześnie na myśl obraz pełni lata i żniw czyli symbol płodnej, obradzającej natury. W tekście mamy zatem do czynienia ze stopniową destrukcją „ja” lirycznego, które niejako rozpływa się w zmysłowym szale i całkowicie się mu poddaje.
Erotyczna metamorfoza
Zanikaniu podmiotowości towarzyszy w tekście również destrukcja świata zewnętrznego:
Niech zginie noc, poranek,
blask księżyca czy słońca
Puste miejsce wypełnia „On”, czyli ten, który w kobietę „wnika/jak skrzypcowa muzyka”. Obraz erotycznego zespolenia dwóch ciał jest finalnym etapem kobiecej metamorfozy. Bohaterka liryczna staje się tożsama z „Nim”, czyli ukochanym mężczyzną. Podmiotowość całkowicie zanika, ponieważ kobieta w pełni oddaje się kochankowi.
Pawlikowska jednocześnie wskazuje na specyfikę kobiecej seksualności, która polega na syntezie tego, co cielesne z tym, co duchowe. Ogarniająca bohaterkę fala namiętności dociera bowiem do jej serca i dopiero wtedy następuje całkowite oddanie.
Pochwała życia i miłości
Warto również zwrócić uwagę na zastosowany przez Pawlikowską język poetycki, który sprawia, że wiersz staje się swoistym hymnem na cześć życia i miłości. Otóż poetka sięga po niezwykle prozaiczne słownictwo, nie używa np. określenia „wazon”, ale „dzbanek” kojarzący się z tym, co najprostsze, jednocześnie naturalne i bliskie. Ponadto obrazuje miłość odwołując się do wielu zmysłów: wzroku, dotyku (np. opływająca ciało kochanki woda), słuchu („skrzypcowa muzyka”) i smaku („będę tym, co najsłodsze”). Wszystkie te doznania są niezwykle pozytywne i składają się na rozkosz doświadczanej namiętności.