Kazimierz Przerwa-Tetmajer wychował się na Podhalu, a tematyka tatrzańska zajmuje ważne miejsce w jego twórczości, „Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej” jest tego przykładem.
Tematem wiersza jest opis pejzażu i panującego nastroju. Podmiot liryczny spogląda ze Świnicy w stronę Doliny Wierchcichej. Opisując ów widok, ulega jego urokowi i otaczającej go atmosferze. Pierwsze zdanie pozbawione jest wszelkich środków poetyckich, podmiot liryczny stwierdza dobitnie prosty fakt: „Taki tam spokój...”. Następujący po nim wielokropek zapowiada chwilę zadumy, pogrążenia się w owych ciszy i błogości. W dalszej części pojawia się poetycki opis krajobrazu, łączący wrażenia odbierane za pomocą różnych zmysłów.
W wierszu dominują efekty wizualne. Spokojne, majestatyczne góry porośnięte lasem ukazane zostały w zielonych barwach. Srebrzysty potok wprowadza element ruchu. By oddać wielobarwność pejzażu, poeta posługuje się złożonymi epitetami: srebrnotęczowy sznur, ciemnozielony smrekowy las, srebrzystoturkusowa cisza. Ostatnie z określeń stanowi spoiwo pomiędzy wrażeniami wzrokowymi i słuchowymi. Góry drzemią w spokojnej ciszy. Poszczególne elementy krajobrazu pogrążone są we śnie albo martwe.
Spokój ten udziela się także podmiotowi lirycznemu, zostaje jednak zakłócony przez poczucie żalu. „Ja” liryczne patrząc, widzi przede wszystkim „ciemną paszczę przepaści”. To ona przykuwa jego wzrok, nie szeroki horyzont, odległe szczyty, ale przepaść w dole. Widok ów kontrastuje z odmalowanym wcześniej pogodnym pejzażem i wywołuje uczucia tęsknoty i smutku. Podmiot liryczny sam zaskoczony jest nagłymi doznaniami – „tęsknica” ta wydaje mu się dziwna, nieuzasadniona w takich przyjaznych okolicznościach.
Kontrast między łagodnym, ciepłym, słonecznym krajobrazem a mrokiem w duszy poety wskazuje, jak głęboko tkwi w nim wewnętrzny smutek i jak trudno go rozproszyć.