Wiersz o incipicie „Rzadko na moich wargach...” jest ostatnim utworem z tomu „Księga ubogich” i jednym z niewielu liryków Kasprowicza odnoszącym się do tematyki narodowej. Jak sam poeta przyznaje – na jego wargach wyraz „Ojczyzna” gości rzadko. Wiersz tłumaczy taką postawę i określa, czym dla Kasprowicza jest patriotyzm.
W pierwszych strofach zawarł poeta refleksje na temat stosunku Polaków do ojczyzny. Nie brak tu słów gorzkiej krytyki – poeta zauważa, że najgłośniej o Polsce mówią ci, którzy najmniej dla niej robią. Nazywa ich pogardliwie „kupczykami”, a nawet „szujami”:
(…) Widziałem, jak się na rynkach/ Gromadzą kupczykowie,/ Licytujący się wzajem,/ Kto Ją najgłośniej wypowie.” i w innym miejscu: „Widziałem, jak do Jej kolan —/ Wstręt dotąd serce me czuje —/ Z pokłonem się cisną i radą/ Najpospolitsi szuje (...).
Kolejne strofy, rozpoczynające się od słowa „widziałem”, przywołują obrazy ludzkiej obłudy, głośnego manifestowania patriotyzmu, za którym stoi jedynie chęć zysku i zdobycia poklasku. Dla wielu ojczyzna to tylko „Sztandary i proporczyki,/ Przemowy i procesyje”, a więc puste gesty, pozbawione znaczenia symbole.
Wiersz Kasprowicza ma budowę klamrową – pierwsza i ostatnia strofa brzmią bardzo podobnie. Tę samą treść i podobną strukturę ma też strofa siódma, wyodrębniająca drugą część wiersza, mówiąca o tym, jak sam poeta postrzega miłość do ojczyzny:
(…) Więc się nie dziwcie — ktoś może/ Choć milczkiem słuszność mi przyzna —/ Że na mych wargach tak rzadko/ Jawi się wyraz Ojczyzna (…).
Już fakt konsekwentnego zapisu wyrazu „Ojczyzna” i odnoszących się do niej zaimków wielką literą, świadczy, iż jest ona dla poety prawdziwą wartością. Również określenia takie jak: najdroższa, krwią przepojona czy świętość mówią o najwyższym Kasprowicza szacunku dla znaczenia tego słowa. Czuje on jednak obrzydzenie względem ostentacyjnego manifestowania swojego patriotyzmu: „(...) chowam tę świętość/ W najgłębszej serca głębinie”.
Dla poety ojczyzna to polska ziemia, bujna i żyzna, rodzimy krajobraz: krwawniki, łopiany, podbiały, a także bolesna przeszłość symbolizowana przez ciche mogiły, w których pogrzebana jest nadzieja.
Wiersz ten powstał w okresie I wojny światowej, nie brak w nim obrazów cierpienia i zniszczenia. Podobnie jak w pierwszej części, aby je przedstawić, poeta wylicza przykłady, rozpoczynając kolejne strofy od zaimków „jakiś”, „jakaś”, „jakoweś”: „Jakiś złośliwy złoczyńca”, „Jakaś mordercza zaraza”. Jednak mimo przejawów zła na świecie, podmiot liryczny stara się zachować optymizm: „Bo tylko radość nie nuży”.
Zadaniem poety jest podtrzymywać rodaków na duchu, pokrzepiać ich serca i uczyć prawdziwego patriotyzmu. W przedostatniej strofie pojawia się następujący wyraz optymizmu i wiary w opatrzność Bożą:
(…) A nad tą dolą-niedolą/ Poranna nieci się zorza,/ Na pieśń mą, Ojczyzny pełną,/ Spływa promienność jej boża (…).