„Emancypantki” - czas i miejsce akcji
Akcja „Emancypantek” Bolesława Prusa toczy się w latach 70. XIX stulecia. Jej najważniejszymi miejscami są: Warszawa (znajduje się tam placówka pani Latter, w mieście tym większość akcji powieści spędza główna bohaterka, Magdalena Brzeska) oraz Iksinów – rodzinna miejscowość głównej bohaterki, w której chciała otworzyć własną szkołę.
Geneza „Emancypantek”
Pozytywizm był epoką bardzo otwarcie głoszącą hasło emancypacji kobiet. Widziano w niej przede wszystkim potencjalne pozytywne skutki ekonomiczno-społeczne, toteż do podejmowania działań w tym kierunku zachęcali liczni publicyści i autorzy. Wśród nich był także Bolesław Prus, jednak autor „Emancypantek” nie do końca zgadzał się z poglądami wyznawanymi przez większość pozytywistów. Nie powtarzał on bezmyślnie obiegowych haseł, ale miał własną, nieco bardziej umiarkowaną wizję tego procesu.
Inną społeczną przyczyną powstania „Emancypantek” była chęć ukazania w dziele przedstawicieli ziemiaństwa i tego, w jaki sposób radzą sobie oni w nowej rzeczywistości po reformie rolnej. Często okazywało się, iż kapitalizm był dla tych ludzi zbyt wielkim wyzwaniem – nie potrafili porzucić swoich dawnych przyzwyczajeń.
„Emancypantki” - bohaterowie
Magda Brzeska – to główna bohaterka powieści. Początkowo sprawia wrażenie kobiety niezaradnej i zagubionej. Z czasem rozwija się i dorasta do samodzielnego życia. Największe problemy ma w sferze emocjonalnej. Gdy mężczyźni się nią interesują, kobieta niemal wpada w popłoch, nie wiedząc, co zrobić. Z jednej strony pragnie rodzinnego życia, z drugiej – pamięta uwagi pani Malinowskiej o tym, że pracująca kobieta nie powinna angażować się w tego rodzaju sprawy.
Ostatecznie Brzeska, przytłoczona wielkomiejskim życiem, w którym moralność i uczciwość mają znaczenie marginalne, trafia do klasztoru. Wcześniej wielokrotnie podejmowała starania, by stać się osobą samodzielną (praca u pani Latter, plan założenia własnej szkoły, praca u Korkowiczów), lecz wszystkie one, pomimo jej najszczerszych chęci, kończyły się niepowodzeniem. W finale kobieta daje jednak do zrozumienia Solskiemu (jednemu z jej licznych adoratorów), że być może wkrótce opuści zakon.
Pani Latter – przed reformą rolną należała do bogatego ziemiaństwa. W nowej rzeczywistości próbowała sobie radzić prowadząc szkołę. Była kobietą mocno wierzącą w dawny porządek świata, toteż z niezwykłym oddaniem traktowała swoje dzieci, otaczając je przesadną nawet troską i opieką. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Kazimierz (syn) wciąż popadał w długi, a Hela (córka) nieszczególnie starała się pomóc matce (odmowa na oświadczyny Solskiego).
Pani Latter poniosła klęskę. Jej wiara, że dobrze wychowuje dzieci, przyniosła katastrofalne skutki – w kapitalistycznym świecie nie ma bowiem miejsca na nieustanną zabawę i bezmyślne trwonienie majątku. Pieniądze zarabiane przez kobietę na prowadzeniu szkoły nie wystarczały do tego, aby zapewnić potomstwu wszelkie rozrywki. W dodatku długi Kazimierza wpędziły Latterową w jeszcze większe kłopoty finansowe. Kolejne pożyczki nie przyniosły poprawy, a stan rzeczy pogarszała jeszcze zapowiedź otworzenia konkurencyjnej placówki przez panią Malinowską. Pani Latter coraz bardziej się załamywała, często „lecząc” się alkoholem. Ostatecznie utonęła, kiedy próbowała dotrzeć do zakochanego w niej Mielnickiego.
Pani Howard – najbardziej zagorzała emancypantka wśród wszystkich bohaterek dzieła. Zaciekle głosi hasła mówiące o pełnym wyzwoleniu kobiet oraz jest organizatorką różnego rodzaju spotkań. Prędko jednak okazało się, że były to tylko puste słowa, które wynikały z jej ubogiego życia prywatnego. Na końcu dzieła okazuje się, że wzięła ślub i zupełnie zmieniła podejście do życia.
Kazimierz Norski – syn pani Latter, rozmiłowany w dobrej zabawie utracjusz. W dużej mierze to był winny śmierci matki. Był bezgranicznym egoistą, myślącym tylko o własnych korzyściach. Nieustannie zwodził matkę zapewniając, że wkrótce zacznie studia. W tym czasie przede wszystkim oddawał się kolejnym przyjemnościom oraz romansom, np. z Joanną, jedną z pracownic matki.
Helena Norska – córka pani Latter. Matka pragnęła dla niej dobrego, spokojnego życia u boku bogatego mężczyzny. Kiedy pojawiła się okazja i oświadczył się jej Solski, bardzo chciała, by córka się z nim związała. Jednak młoda kobieta, podobnie jak Kazimierz, nie była zbyt odpowiedzialną osobą. Wolała się bawić, pragnęła, aby mężczyźni wciąż ją zdobywali.
Profesor Dębicki – na początku był nauczycielem na pensji pani Latter. Nie cieszył się sympatią wśród uczennic, które widziały w nim niezaradnego życiowo człowieka. Postać ta obdarzona jest jednak wielką życiową mądrością. Wskazówki Dębickiego pozwalają odnaleźć się Solskiemu, są ważne także dla głównej bohaterki. Bardzo wiele łączyło go z Adą Solską, gdyż oboje interesowali się naukami przyrodniczymi. Profesor, chociaż zaznajomiony z najnowszymi prądami myślowymi, był także człowiekiem niezwykle mocno wierzącym. Wielokrotnie podkreślał, że jego zdaniem wiedza nie może eliminować wiary.
Ada Solska – kobieta bardzo zamożna, lecz o nieciekawej fizjonomii, co stanowiło dla niej poważny problem. Z tego względu nie uczestniczyły w życiu towarzyskim, większość czasu spędzając w laboratorium, gdzie prowadziła badania przyrodnicze. Tak naprawdę nie dawało jej to szczęścia, w głębi duszy wciąż pragnęła prawdziwego uczucia, a obiektem jej miłości był Kazimierz Norski.
Stefan Solski – brat Ady (także bardzo bogaty), człowiek energiczny, wciąż poszukujący mocnych wrażeń. Dzięki Dębickiemu swoje siły zaczął pożytkować na użyteczne społecznie cele. Przez bardzo długi czas darzył uczuciem Magdę, niezwykle podobała mu się jej wielka dobroć. Początkowo testował jej bezinteresowność, gdyż nie wierzył w to, że kobieta może naprawdę być tak wspaniała. Przez to omal jej nie stracił, kiedy postanowiła wstąpić do klasztoru.
Pani Korkowiczowa – Magda przez niedługi okres czasu pełniła w jej domu obowiązki guwernantki. Kobieta była dla niej miła, gdyż wiedziała, iż jest znajomą Solskich (ludzi zamożnych i niesamowicie poważanych). Prędko jednak zmieniła podejście do Magdy, kiedy zdała sobie sprawy, że znajomość z nią nie przyniesie jej korzyści, a w dodatku jej mąż – pan Korkowicz – widział w Brzeskiej przyszłą synową, o co kobieta była zazdrosna, ponieważ cała władza w domu miała należeć do niej.
„Emancypantki” - interpretacja
Dzieło Prusa skupia się przede wszystkim na hasłach emancypacyjnych, które w pozytywizmie cieszyły się wielką popularnością. Poglądy samego Prusa w dziele wygłasza profesor Dębicki – człowiek zdecydowanie zdystansowany względem tych nowości. Miał on pełną świadomość, że kobiety powinny być niezależne od mężczyzn – zarówno emocjonalnie, jak i finansowo – lecz nieufnie odnosił się do postawy reprezentowanej przez panią Howard (później okazało się, że jej poglądy były fałszywe i pozorowane).
Gwałtowne oddzielenie kobiet od życia rodzinnego nie mogło przynieść niczego dobrego. Dlatego proces emancypacji powinien przebiegać stopniowo, by nie doprowadzić do społecznego wyobcowania pań, a to mogły spowodować mogły nowe kapitalistyczne realia. Nie uczciwość i pracowitość, lecz kontakty, kombinacje oraz przekłamania – właśnie w ten sposób można było się dorobić.
„Emancypantki” Prusa stanowią krytyczne spojrzenie na szybkie, nie do końca przemyślane ruchy emancypacyjne oraz kapitalistyczną rzeczywistość – tak bardzo nieprzyjazną dla ludzi kierujących się w życiu uczuciami i emocjami (np. Magdalena Brzeska).