O nawo, wracasz na otwarte
Morze! Cóż czynisz? Zdradne nurty,
trzymaj się portu! Nie widzisz,
że bez wioseł burty,
maszt afrykańską nawałnicą
strzaskany, bez lin jęczą reje.
bez steru kadłub dryfuje,
niczym wrak się chwieje
na morzu. Zdarte żagle prysły,
malo. o pomoc próżno bogów błagać.
Próżno się chełpi pontyjskich
lasów sosna smagła -
już ród i sława na nic,
malowanej nie ufa żeglarz
trwożny. Strzeż się, jeśli wichrom
nie chcesz być podległa.
Do trosk niedawnych doszedł nowy
niepokój - zgubnych wysp unikaj,
na wzburzonych falach morza
rozbłyskanych Cyklad.