Chochoł to słoma owijająca np. krzewy, która służy ich ochronie przez mrozem. Ten fantastyczny bohater przybywa na wesele pod koniec I aktu – zaprasza go młoda para z inspiracji Racheli – i rzuca na zebranych czar. Za jego sprawą pojawiają się kolejne zjawy, uosobienia uczuć, marzeń i lęków poszczególnych gości zabawy.
W ostatniej scenie Chochoł gra na patykach, prowadząc korowód weselników. Jego muzyka jest monotonna, służy uśpieniu i ubezwłasnowolnieniu tancerzy. Korowód posuwa się wkoło, nie zmierza do żadnego celu, jest tylko powtarzaniem pustych gestów i figur.
Chocholi taniec symbolizuje sytuację zniewolonych Polaków niezdolnych do czynu – tak jak zebrani w bronowickiej chacie działają mechanicznie, bezrefleksyjnie, wbrew woli, która została uśpiona. Taniec, określony w didaskaliach jako „powolny, poważny, spokojny, pogodny, półcichy”, to przejaw trawiącego naród polski marazmu, tępego letargu przeciwstawionego idei wielkiego zrywu, jaki miał nastąpić za sprawą Wernyhory.