Narrator - Tadek
W rozmowie z Bekerem przyznaje, że w obozie jest dopiero około pół roku. Jak na tak krótki czas Tadek czuje się naprawdę pewnie. Jego wymyślne sposoby prowokowania strażników (np. gwizdanie „Międzynarodówki”) perfekcyjnie ich rozwścieczają. Bohater nierzadko balansuje na granicy życia i śmierci, lecz zna zasady i swoje prawa, co pozwala mu uniknąć wściekłości strażników.
Tadek wciąż pamięta o gorszym okresie swojego obozowego życia, dlatego okazuje wdzięczność pani Haneczce, która mu wtedy pomagała. Chce nawet podarować jej dwa piękne mydła, ale ostatecznie trafiają one do niej przez Iwana (ukradł je narratorowi). Bohater nie chce pomocy, jeśli naprawdę jej nie potrzebuje. Stara się zachować jakąkolwiek godność.
Narrator żywi wielką niechęć do Bekera – Żyda pełniącego niegdyś ważną funkcję w lagrze pod Poznaniem (wieszał ludzi za drobne kradzieże, nawet swojego syna). Tadek życzy mu jak najgorzej – właśnie ze względu na jego przeszłość. Jednak kiedy mężczyzna przerażony wizją rychłej śmierci przyszedł, by coś zjeść, narrator i Kazek pozwalają mu na najedzenie się do syta.
Tadek doskonale zna zasady panujące między więźniami, jednak nie zawsze się do nich stosuje. Nie lubi jednak, gdy ktoś plami jego honor, dlatego postanawia zemścić się na Iwanie. Sugeruje chłopcu na posyłki, by kapo zainteresował się gęśmi (wcześniej widział starego Greka chowającego gęś do worka).
Pani Haneczka
Postać bardzo pozytywna. Przynosiła więźniom jedzenie, często ryzykując (chociaż cieszyła się wielkim szacunkiem Niemców). W najtrudniejszych momentach to jej pomoc pozwalała Tadkowi przeżyć. Szczególnym uczuciem (najwidoczniej z wzajemnością) darzyła Iwana, chociaż martwiła się o wszystkich. Kiedy mężczyzna był chłostany, stały jej w oczach łzy.
Beker
Żyd, który pełnił niegdyś w podpoznańskim lagrze funkcję lageraltestera. Był człowiekiem okrutnym i bezlitosnym – skazywał na śmierć nawet za drobne kradzieże (także swojego syna). Opowiedział Tadkowi o głodzie powodującym to, iż człowiek patrzy na drugiego jak na jedzenie. To właśnie napełnienie żołądka stało się jego obsesją – robił wszystko, by zdobyć jakiekolwiek pożywienie. Za kradzież zawartości menażki należącej do Iwana został brutalnie pobity.
Beker został wybrany i skazany na komorę gazową. Jego praca nie przynosiła już efektów. Pojawił się wtedy u Tadka, prosząc go, by pozwolił mu najeść się do syta po raz ostatni w życiu.
Janek
Janek pracował obok Tadka. Był poczciwym chłopakiem z Warszawy, który zupełnie nie rozumiał obozu. Był wręcz nadgorliwy w wykonywaniu swoich obowiązków, starając się relacjonować postępy w pracy Niemcom. Właśnie to stało się przyczyną bolesnego pobicia – zapomniał o formie, w jakiej należy zwracać się do esesmana (ze zdjętą czapką i rękami położonymi wzdłuż ciała).
Iwan
Mężczyzna, który ukradł mydła należące do Tadka. Pracujący pod jego opieką Grecy ukradli gęś (za jego pozwoleniem). Był twardym mężczyzną, którego niemal nie dało się przestraszyć – nie bał się Tadka, co wyraźnie dawał mu do zrozumienia.
W czasie przeszukania wziął na siebie winę, stając w obronie Greka. Chłostę zniósł mężnie, nie uchylając się od ciosów i nie zasłaniając. W ten sposób udowodnił Tadkowi swoją siłę.
Andrzej
Jeden z więźniów pracujących w sadzie (Tadek dał mu dodatkową porcję, by otrzymać od niego później jabłka). Na rozkaz kapa uczył żydowskich więźniów maszerować. Starał się jak najdokładniej tłumaczyć im, w jaki sposób powinni to robić, w dodatku przywiązał im kije do nóg. Kiedy nie przyniosło to efektu, a zarządca majątku nakazał ich zamordować, mężczyzna uczynił to bez wahania.
Rubin
Żyd, od którego Tadek po raz pierwszy usłyszał o zajęciu Kijowa. Gdy narrator powtórzył tę wieść głośno i skierował na siebie uwagę posta, zaczął martwić się swoim losem. Chociaż został zapewniony, że nikt nie donosi, wolał wziąć w sprawy w swoje ręce. Poświecił cenny zegarek w imię bezpieczeństwa.
Stary Grek
Pracował z Iwanem. To on schował do worka martwą gęś. Bał się śmierci, lecz nie przyjmował buntowniczej postawy (był posłuszny). Gdy pytał Tadka o to, czy informacje o wybiórce są potwierdzone, wzniósł oczy ku niebu, żałując swojego losu.
Kapo
Kapo czuwał nad pracą więźniów i wymierzał im sprawiedliwość. Nie był w to jednak szczególnie zaangażowany. Wiele czasu spędzał w swojej kwaterze. Doskonale potrafił jednak wytropić wszelkie intrygi, dokładnie badając postępowanie osadzonych. Był także bezwzględny w ich karaniu.
Niemcy
Oficerowie SS byli bezlitośni wobec osadzonych, traktując ich gorzej niż zwierzęta. Obsesyjnie przestrzegali prawa zakazującego zwracać się do nich w czapce na głowie i z luźnymi rękoma. Cechowali się także szczególnym okrucieństwem – jeśli bili, to niemal do nieprzytomności.
Esesmani nie byli szczególnie zainteresowani postępami w pracach więźniów. Bardziej interesowała ich dyscyplina panująca w obozie.