Utwór pochodzi z tomu Leśmiana Łąka wydanego w1920 roku. Wiersz składa się z trzech strof, które przeplatane są refrenem. Poeta wykorzystał rymy parzyste np.
Niedostępna ludzkim oczom, że nikt po niej się nie błąka,
W swym bezpieczu szmaragdowym rozkwitała w bezmiar łąka […]
Wśród środków stylistycznych Bolesław Leśmian upodobał sobie najbardziej epitety i tych znajdziemy w wierszu najwięcej. Ciekawe są również porównania opisujące próbę przemiany „dziewczęcej mgły”. Pojawiają się także metafory.
Przedmiotem opisu w Balladzie bezludnej jest piękna łąka, która wydaje się być niedostępna ludzkiemu oku. Jest zupełnie dziewicza, nigdy nikt nie chodził po niej ani nie oglądał. W wyniku tego przyroda łąki może się swobodnie bujnie rozrastać. Tętni życiem i rozwija swoje barwy i zapachy. To właśnie w tych okolicznościach wspomniana mgła usiłuje się zmaterializować w bólach, jednak jej wysiłki są bezskuteczne:
I czuć było, jak się zmaga zdyszanego meką łona,
Aż na wieki sił jej zbrakło - i spoczęła niezjawiona!
Sytuacja mgły oddaje myśl o tym, że niemożliwa jest obecność człowieka na łące – pośród tak cudownej i magicznej natury jest ona niepożądana. Poprzez ludzką obecność mogłaby zostać skalana, razem z cywilizacją niesie on bowiem zniszczenie.
W treści refrenu podmiot mówiący wyraża chęć pojawienia się wśród tej przyrody, chciałby wejść z nią w relację:
Gdzież me piersi, Czerwcami gorące?
Czemuż nie ma ust moich na łące?
Rwać mi kwiaty rękami obiema!
Czemuż rąk mych tam na kwiatach nie ma?
Człowiek chciałby zachwycić się łąkowym krajobrazem, doświadczać jej rozkoszy. Nic dziwnego ponieważ wiadomo, że od zawsze człowieka i naturę łączy nierozerwalna, podświadoma więź.
Mgła usiłująca zmienić się w fizycznego człowieka wywołała zamieszanie na łące – pomimo niepowodzenia wszyscy jej mieszkańcy przychodzą z ulgą odetchnąć:
Przywabione obcym szmerem, wszystkie zioła i owady
Wrzawnie zbiegły się w to miejsce, niebywałe wesząc olady,
Pająk w nicość się nastawił, by pochwycić cień jej cienia,
Bąk otrąbił uroczystość spełnionego nieistnienia,
Żuki grały jej potrupne, świerszcze pieśni powitalne,
Kwiaty wiły się we wieńce, ach, we wieńce pożegnalne!
Można powiedzieć, że wiersz jest refleksją na temat świata, w którym nie istnieje człowiek. Pewnym wyobrażeniem. Kreacja świata nie dotkniętego ludzką ręką jest zabiegiem ciekawym, raczej fantastycznym. Wniosek nasuwa się jeden – niemożliwym jest współistnienie tak cudownej, dziewiczej i pięknej natury i człowieka, ze wszystkimi jego cechami.