„A jak poszedł król na wojnę...” - analiza
„A jak poszedł król na wojnę” to niedługi utwór poetycki autorstwa Marii Konopnickiej. Składa się z sześciu kwartyn (strof czterowersowych), a poszczególne wersy odznaczają się równą liczbą sylab – jest ich po osiem. W dziele występują parzyste rymy żeńskie.
Wiersz Marii Konopnickiej oparty jest na zasadzie kontrastu. Poetka przedstawia w nim króla wyruszającego na wojnę przy wtórze złotych surm (instrumentów dętych) oraz będącego w podobnej sytuacji Stacha, którego żegnały jedynie odgłosy przyrody.
Utwór ten można zaliczyć do gatunku liryki pośredniej, gdyż postać mówiąca w nim relacjonuje wydarzenia, najpewniej nie biorąc w nich udziału. Jej słowa mają uwypuklić kontrast pomiędzy historiami dwóch bohaterów w świadomości odbiorców.
„A jak poszedł król na wojnę...” - interpretacja
Gdy król wyruszał na wojnę, grały mu surmy złote, Stacha z kolei żegnały odgłosy zdrojów i rosnących na polach kłosów. Pierwszy opuszczał więc swój zamek w obecności wielu ludzi, mających nadzieję na jego rychły i zwycięski powrót. Drugi odchodził w samotności, tęskniąc za bliskimi, wiedząc, iż musi wypełnić swój obowiązek. Zwycięstwa króla są pieczołowicie notowane, by przynieść mu jeszcze większą chwałę. Stach jest tylko jednym z wielu żołnierzy, którego śmierć być może nie zostałaby nawet zauważona. A przecież obaj bohaterowie wiodą tak podobne, chociaż pozornie odmienne, życie. Obaj mają swoje lęki i obawy, nadzieje i pragnienia. Obaj opuszczają bliskie osoby, które będą na nich czekały. Król jest jednak królem i sam ten fakt wystarcza, aby jego życie cenione było znacznie wyżej niż Stacha.
Chłop ginie w końcu na wojnie. W tym czasie władca powraca do zamku w glorii i chwale. Wita go nawet złota zorza. Prostemu żołnierzowi usypują natomiast mogiłę przy wtórze dźwięków natury.
Sytuacja liryczna nakreślona przez Marię Konopnicką jest bardzo wymowna. „A najdzielniej biją króle,/ A najgęściej giną chłopy” – słowa ta dokłednie oddają sens wiersza.
Śmierć dziesiątek żołnierzy ginących bohatersko w walce może przynieść władcy wielką sławę, gdy rodzime wojska odniosą zwycięstwo nad wrogiem, chociaż to nie on sam, nie król osobiście ryzykował swoje życie. Z kolei prostych chłopów nie ma nawet kto żałować.
Konopnicka pochyla się nad trudną sytuacją ludzi najbiedniejszych pokazując, że nawet ich bohaterskie czyny mogą zostać zapomniane tylko dlatego, że są oni biedni i w oczach innych niewiele znaczą. Pozostają dla nich bezimienni. Wszyscy zwracają uwagę na najpotężniejszych i to właśnie ich losami się zajmują.
W dodatku utwór Konopnickiej odkrywa okrucieństwo i absurd wojny. Tutaj życie prostych ludzi nie jest ważne, ich śmierć jest jakby wliczona w koszty. Nawet potencjalny sukces nigdy nie stanie się ich zasługą, wszak – „najdzielniej biją króle”.