„Podług księgi”
Pod więzienną bramę zajechał po południu wóz z kapustą. Nikt nie zareagował na wołanie parobka z prośbą o otworzenie bramy. Woźnica zszedł z wozu i walił pięściami w zamknięte drzwi tak długo, nim je ktoś otworzył.
Na dziedzińcu panowało zamieszanie, więc parobek mógł wjechać tylko połową wozu. Porozrzucane skrzynie po kartoflach uniemożliwiały wjazd. Jak co dzień, więźniowie odbywali przymusowy spacer.
Po wyglądzie wielu więźniów można było domyślić się, ile czasu spędzili za kratkami, mimo że wszyscy ubrani byli w siwe kapoty i czapki. Odróżniano ich po chodzie. „Jednoroczni” mieli śniadą cerę, sztywną szyję. „Drugoroczni” z kolei żółtą i zwiędłą cerę, nieco zgięte plecy. Cała reszta była bardzo podobna, gdyż posiadała te same ruchy, ale również ziemistą cerę. Zgromadzeni na spacerniaku więźniowie obserwowali wóz stojący w bramie i zachwycali się urokami młodej dziewczyny z żółtym warkoczem, w perlakowym stroju. Obok dziewczyny stała kucharka Janowa.
Od wszystkich odróżniał się młody więzień, który siedział w więzieniu już pięć lat, a był dość wyprostowany. Wszyscy nazywali go Cyganem. W chwili, gdy inni podziwiali uroki dziewczyny, patrzyli na wóz stojący w bramie,