Brzegami Świtezi spaceruje para zakochanych. Narrator mówi, że każdej nocy spotykają się zawsze pod tym samym modrzewiem. Kochanek to strzelec, pochodzenie dziewczyny nie jest znane.
Młodzieniec proponuje ukochanej, by pozostała z nim, zamiast błądzić samotnie ciemna nocą. Ona jednak nie ufa mu, żąda przysięgi wierności. Chłopak składa przysięgę, a dziewczyna przed zniknięciem ostrzega go: „(...) Dochowaj, strzelcze, to moja rada: Bo kto przysięgę naruszy, Ach, biada jemu, za życia biada! I biada jego złej duszy!”.
Młodzieniec na próżno szuka kochanki. Gdy udaje się nad wodę, z jeziora wyłania się postać pięknej nimfy. Zjawa kusi go swoimi wdziękami, aż młodzieniec ulega i łamie daną kochance przysięgę. W chwili, gdy zbliża się do zjawy, rozpoznaje w niej swoją ukochaną. Zdradzona kochanka wypomina strzelcowi złamanie danego słowa i przepowiada karę.
Po chwili fale jeziora pochłaniają strzelca i dziewczynę. Niewierny młodzieniec zostaje przemieniony w modrzew stojący nad brzegiem Świezi.