Romantyczna frenezja
Ballada „To lubię” jest utworem wykorzystującym elementy poetyki grozy i romantycznej frenezji. Ujawniają się one nie tylko na poziomie fabuły tekstu, ale również w samej konstrukcji świata przedstawionego. Warto zauważyć, że balladę poprzedza wiersz „Do przyjaciół”, w którym poeta deklaruje, że dziełko powstało właśnie w celu zabawienia innych, a zwłaszcza ukochanej Maryli straszną historią:
Kiedy się wszyscy spać kładą,
Ja na dobranoc żegnając Marylę
Taką straszyłem balladą.
Rzeczywiście obraz Ruty rysuje się w utworze nader strasznie. Już na początku tekstu pojawia się frenetyczny pejzaż: północ, stara opuszczona cerkiew, odgłosy puszczyków, dzwoniące dzwony. Poeta niemal na wstępie epatuje czytelnika elementami grozy. Oto przed oczami odbiorcy otwierają się mogiły i na powierzchnię wychodzą umarli. Jednocześnie jednak, jak zaznacza Alina Witkowska, poetyka makabry wykorzystywana przez Mickiewicza zostaje tu doprowadzona do granic absurdu i świadczy tym samym o ironicznym stosunku poety do nadużywania tego typu efektów. Można tu np. przeczytać:
Raz trup się po drodze bez głowy toczy,
To znowu głowa bez ciała;
Roztwiera gębę i wytrzeszcza oczy,
W gębie i w oczach żar pała.
Widać zatem, że Mickiewicz nie traktuje owej grozy do końca serio, ale wręcz żartobliwie.
„Opowiem tobie, a ty dla nauki, Opowiedz innym me dzieje”
Konstrukcja tego utworu jest analogiczna jak budowa ballady „Świteź”, mamy więc do czynienia z kompozycją szkatułkową, gdzie jedna historia (martwicy) mieści się w innej opowieści (narratora). Obowiązuje więc tu zasada określona przez bohaterkę: „opowiem tobie, a ty opowiedz innym”. Jednocześnie jednak oprócz wspomnianej już żartobliwości w podejściu do romantycznych strachów historia zawiera pewien walor dydaktyczny.
Młoda dziewczyna Marylka za odrzucenie uczuć biednego Józia, który umarł z miłości do niej, zostaje skazana na dotkliwą kare. Musi jako „martwica” straszyć wszystkich przejezdnych, dopóki któryś z nich nie powie kobiecie, że ją lubi. Przypadkiem słowa te padają z ust narratora, który przejeżdża nocą przez przeklęty most, a kiedy jego powóz napotyka przeszkodę, orzeka, że to właśnie lubi. Znamienne, że narrator wypowiada te słowa ironicznie, a jednak uwalniają one od męki Marylkę.
Można więc zauważyć, że świat przedstawiony w balladzie jest naznaczony swoistą ironią. Polega ona na nieprzewidywalności ludzkiego losu, który w najmniej oczekiwanym momencie może zmienić się z sielanki w piekło i odwrotnie. Sam człowiek zaś uruchamia działanie ponadnaturalnych sił nieświadomie i nie może nimi kierować, raczej jest narzędziem w ich rękach. Po raz kolejny zatem natura objawia w balladach Mickiewicza swoją nieograniczoną potęgę i irracjonalny porządek.
Wątek autobiograficzny
Należy zwrócić również uwagę, że adresatką „To lubię” jest Maryla, młodzieńcza miłość Mickiewicza. Utwór ma pełnić funkcję żartobliwej przestrogi dla nieczułej dziewczyny, która lekceważy uczucia zakochanego w niej mężczyzny. Odniesienia autobiograficzne widać również w fabule ballady. Martwica przepowiada narratorowi (którego można utożsamiać z poetą) nieszczęśliwą miłość:
Ach i ty poznasz Marylę; lecz ona….
O ile jednak w „To lubię” wątek nieczułej kochanki zostaje potraktowany z przymrużeniem oka, o tyle już w II części „Dziadów” (Zosia) jest wprowadzony całkiem serio.