Sonet zaczynający się od słów „Jeśli to nie jest miłość...”, należy do cyklu sonetów poświęconych uczuciu poety do tajemniczej Laury. Jest to przykład liryki bezpośredniej i osobistej. Podmiotem lirycznym jest zakochany mężczyzna, który rozważa istotę miłości.
Tetrastychy zbudowane zostały na zasadzie alternatywnych zapytań: podmiot liryczny stawia samemu sobie pytania o miłość, jej naturę, przyczyny i konsekwencje. Każdy wers zawiera dwa pytania, przy czym drugie skutkuje swoistym zaprzeczeniem pierwszemu. Z kolei zamiast odpowiedzi, po każdym pytaniu następuje kolejne, wprowadzające jeszcze większy zamęt.
Taka konstrukcja skutkuje piętrzeniem się niepewności. Podmiot liryczny jest zdezorientowany, czy to, co czuje, to miłość: „Jeśli to nie miłość – cóż ja czuję?/ A jeśli miłość – co to jest takiego?”. Nie potrafi jej zdefiniować ani określić: „Jeśli rzecz dobra - skąd gorycz, co truje?/ Gdy zła - skąd słodycz cierpienia każdego?”. Poeta ukazuje w ten sposób złożoność miłości, nie potrafi orzec nawet jednoznacznie, czy jest ona dobra czy zła. Z jednej strony, sprawia mu cierpnie, z drugiej – daje szczęście.
Nagromadzenie pytań retorycznych podkreśla niezbadaną naturę miłości. Wydaje się, że każdy zna to uczucie, a jednak bardzo trudno powiedzieć o nim coś pewnego. Drugi czterowiersz na ogół odnosił się do podmiotu lirycznego, w przypadku Sonetu 132 podział ten nie jest tak wyraźny, bowiem już w pierwszych wersach podmiot się ujawnia. Daje się poznać jako człowiek zagubiony, wewnętrznie rozdarty między szczęściem a cierpieniem. Rozważając swój stan, ze zdziwieniem stwierdza, że nie potrafi go w żaden sposób nazwać.
W drugiej strofie pojawia się kwestia wolności oraz bezsilności w miłości:
(...) Jeśli samochcąc płonę - czemu płaczę?/ Jeśli wbrew woli - cóż pomoże lament?
Podmiot liryczny zastanawia się, czy człowiek może z własnej woli przestać kochać. Jeśli tak, nie miałby powodów do cierpienia, w każdej chwili mógłby ból sam przerwać. Jeśli jednak miłość jest niezależna od woli człowieka – żadne lamenty nie mają sensu.
Sonet Petrarki przedstawia miłość jako uczucie pełne sprzeczności, podmiot odczuwa skrajnie różne emocje, aż wreszcie zawoła: (…) O śmierci żywa, radosna rozpaczy,/ Jaką nade mną masz moc!”. Oksymoroniczne określenie miłości „radosną rozpaczą” i „żywą śmiercią” dobitnie podkreśla jej dwoistą naturę. Nic więc dziwnego, że ów kochanek czuje się zagubiony.
Podsumowanie rozważań stanowią kończące utwór tercyny. Poeta wprowadza w nich metaforę zakochanego jako żeglarza na wzburzonym morzu:
(…) Żeglarz, ciśnięty złym wodom dla żeru,/ W burzy znalazłem się podarłszy żagle,/ Na pełnym morzu, samotny, bez steru (…).
Petrarka sugeruje w ten sposób, iż człowiek zakochany jest równie bezsilny jak żeglarz bez steru. Gwałtowne emocje targają nim jak nieprzyjazne wiatry, na które nie ma żadnego wpływu. Miłość jest zatem niebezpiecznym rejsem po nieznanych wodach.
Mówiąc o swoich uczuciach, poeta nieustannie podkreśla dominującą niepewność, która w ostatnich wersach wyrażona została wprost: „Płynę nie wiedząc już sam, czego pragnę”.