Sonet 90, rozpoczynający się do słów „Były to włosy złote (...)”, w całości poświęcony został Laurze. Uczucia podmiotu lirycznego nadal są żywo obecne – przedstawia dziewczynę taką, jaką jawi się w jego pamięci, ale punkt ciężkości przesunięty zostaje z jego osoby na osobę ukochanej. Można odnaleźć w wierszu wizerunek kobiety doskonałej niczym anioł.
Pierwsze dwie strofy mają, zgodnie z konwencja gatunku, charakter opisowy i dotyczą przede wszystkim wyglądu Laury. Została ona przedstawiona jako piękna blondynka o długich, kręconych włosach, co naturalnie powoduje skojarzenie z jasnym i łagodnym aniołem. Skojarzenie to jest tym bardziej uprawnione, że poeta przywołuje obraz ukochanej już po jej śmierci. Słowa:
(…) Światło wspaniałe drgało rozelśnione/ w oczach przepięknych, które dziś przygasły (…)
wskazują, że Laura nie żyje. Oczy, które skrzyły wyjątkowym blaskiem, teraz są martwe. Także czas przeszły („były”) sugeruje, że Laura jest już nieobecna.
W drugim czterowierszu wygląd zewnętrzny ukochanej zostaje wzbogacony o cechy charakteru: „Twarz była pełna współczucia; czy szczera?”. Niepewność ta wynika z niemożności poznania uczuć zmarłej kochanki. Do głosu dochodzą także uczucia podmiotu lirycznego, który na samo wspomnienie widoku Laury czuje „w piersiach pożar” – ślad dawnej płomiennej miłości.
W kolejnych dwóch strofach, zgodnie z ustalonym schematem sonetu, pojawiają się refleksje. Poeta wspomina zachowanie Laury, wyraźnie idealizując jej obraz:
Stąpanie jej nie było rzeczą ziemską,/ Lecz anielskiego ducha, a jej słowa/ Brzmiały inaczej niżeli ludzka mowa (…).
Dla niego Laura była aniołem i również w ten sposób będzie ją pamiętał. Już za życia miała ona w sobie coś świętego – ziemskie sprawy, niskie i przyziemne nie miały do niej dostępu, zawsze była nieco wyżej:
To blask niebiański, to słońce zwycięskie/ Tak ją widziałem (…).
Idealizacja dziewczyny podyktowana jest miłością i poczuciem straty.
Ostatnia tercyna podkreśla siłę uczucia podmiotu lirycznego, które nie gaśnie wraz ze śmiercią ukochanej:
(…) Tak ją widziałem, I choć tak dziś nie jest,/ Gdy łuk oddalą, rana nie zdrowieje.
Laura była światłem życia podmiotu lirycznego, żywy obraz pozostaje zarówno w jego pamięci, jak i w sercu. Łuk, o którym mowa w ostatnim wersie, to łuk Amora, którym poeta został zraniony, kiedy pierwszy raz ujrzał Laurę. Ukochana odeszła, jednak zadana rana – symbol ciągle aktualnej, ale i bolesnej, bo niespełnionej miłości – nie może się zasklepić.