Mit polskich kresów jest jednym z najważniejszych toposów w polskiej prozie II połowy XX wieku. To rzeczywistość na zawsze utracona, zajmująca istotne miejsce na mapie narodowej pamięci, do której powraca się zarówno z nostalgią, jak i ze świadomością skomplikowanej sytuacji historycznej tych terenów.
W prozie kresowej nieustannie powraca echo kolonialnych zapędów Polski. Zwłaszcza Czesław Miłosz podkreśla kulturową odrębność Litwinów od Polaków i ich poczucie narodowej dumy. Dzieje się tak zarówno w jego autobiograficznej powieści „Dolina Issy”, jak i w zbiorze esejów „Rodzinna Europa”. Należy pamiętać, że kresy są przede wszystkim symbolem środowiska wielokulturowego, w którym istniały obok siebie różne nacje praktykujące różne obyczaje i posiadające zupełnie odmienną mentalność. Chodzi tu zatem o kulturę pogranicza, o otwarcie się na to, co inne i obce.
W sensie politycznym kresy stanowiły przeciwwagę dla idei państwa jednonarodowego, jakim Polska stała się po II wojnie światowej. W tej perspektywie widział je np. Paweł Jasienica, który w swojej książce „Polska Jagiellonów” przeciwstawiał wielokulturowość jednolitości etnicznej Polski Piastów. Jednocześnie kresy to przestrzeń marginesu