Główną odmianą prozy socrealistycznej była tak zwana „powieść produkcyjna”. Dzieła należące do tego gatunku zaczęły powstawać na szeroką skalę po zjeździe ZZLP w Szczecinie, na którym przyjęto socrealizm jako doktrynę obowiązującą w sztuce. Okres prozy produkcyjnej przypadł więc na lata 1949-1955.
Literatura w założeniu miała stać się bliska życiu i prostemu człowiekowi. Według obowiązującej doktryny, proza powinna posługiwać się zwyczajnym, nieskomplikowanym językiem, a przede wszystkim prezentować realne oblicze rzeczywistości. Założenia te tylko pozornie jednak wiązały się realizmem. W socjalizmie realne jest bowiem to, co utopijne, czyli optymistyczna wizja komunistycznego szczęścia. W rezultacie narodziła się „powieść produkcyjna”.
Jej akcja rozgrywała się na placu budowy lub w wielkim zakładzie przemysłowym, bohaterami byli robotnicy wkładający olbrzymi wysiłek w odbudowę albo uprzemysłowienie kraju, zaś fabuła dotyczyła walki z obcymi szpiegami, którzy próbowali uniemożliwić realizację szczytnych założeń załogi. Powieść produkcyjna polegała zatem na powielaniu tego samego schematu w nieskończoność, co oczywiście nie mogło na dłużej zainteresować czytelników, szybko stawało się nudne i nieciekawe. Postaci były pozbawione psychologicznej głębi, stanowiły jedynie typy uosabiające określone idee. Fabuła tej odmiany powieści miała podłoże czysto ideologiczne.
Jednocześnie proza socrealistyczna była naznaczona nachalną dydaktyką i jednoznacznym wartościowaniem. Wizja świata została tu całkowicie uproszczona, rzeczywistość składała się z dobrych komunistów i złych spiskowców. Powieść produkcyjna była literaturą propagandową, miała umacniać pozycję władzy i piętnować wszelką niesubordynację.
W obrębie tego gatunku tworzyli: Bohdan Hamera („Na przykład Plewa”), Tadeusz Konwicki („Przy budowie”) czy Mirosław Kowalewski („Kampania znaczy walka”). Aleksander Ścibor-Rylski napisał powieść rozgrywającą się w środowisku górników („Węgiel”), zaś Marian Brandys przedstawiał historię budowy Nowej Huty („Początek opowieści”).
Inne przykłady powieści produkcyjnych to: „Numer 16 produkuje” Jana Wilczka (o cukiernikach), „Lewanty” Andrzeja Brauna czy „Mądre zioła” Wojciecha Żukrowskiego.
W okresie odwilży powieść produkcyjna stała się głównym obiektem literackiej krytyki i zaczęto ją traktować jako swoistą artystyczną przepaść na mapie polskiej literatury.