Niedojrzałość jako dialog z formą egzystencjalną
„Ferdydurke” Witolda Gombrowicza to jedna z najważniejszych powieści awangardowych polskiego międzywojnia. Jej problematyka skupia się wokół zagadnienia dojrzewania, które postrzega się przez pryzmat konieczności ustosunkowania się do Formy (różnorodnie pojmowanej). Jednocześnie jest to najważniejszy problem całej twórczości Gombrowicza i jego oryginalnej filozofii. Jak twierdzi Jerzy Jarzębski, pisarz proponuje czytelnikowi podjęcie swoistej gry, której efektem jest zyskanie dystansu do Formy.
Główny bohater powieści, Józiom przeżywając niesamowite przygody (w wieku trzydziestu lat zostaje zapędzony do szkoły, a następnie umieszczony na stancji u Młodziaków, skąd zbiega na wieś) jednocześnie podważa formalizm sytuacji, w których uczestniczy. Po pierwsze demaskuje więc formę narzucaną przez szkołę, po drugie formę nowoczesnej obyczajowości mieszczaństwa (dom Młodziaków), po trzecie zaś rozbija formę środowiska szlacheckiego dworu (majątek Hurleckich). W każdej z tych trzech sytuacji Józio (porte parole samego Gombrowicza) obnaża ludzką niedojrzałość, co za każdym razem kończy się wielką bijatyką „poważnych” person.
Jerzy Kwiatkowski widzi w „Ferdydurke” satyryczny obraz polskiej społeczności: Gombrowicz obnaża tu schematyzm myślenia propagowany przez szkołę, naiwną i bezkrytyczną postępowość inteligencji oraz obłudę ziemiańskiej miłości do ludu. Sam Józio jest bohaterem niejako programowo niedojrzałym, który za wszelką cenę pragnie udowodnić swoją dorosłość. Jej dowodem ma być napisanie wybitnego dzieła literackiego i (jak na dojrzałego mężczyznę przystało) porwanie Zosi z dworu Hurleckich. Oczywiście zamiar ten nie może być zrealizowany, ponieważ bohater zamiast osiągnąć dojrzałości popada jedynie w kolejną Formę. Okazuje się, że właśnie niedojrzałość jest postawą, której broni Gombrowicz. Zapewnia ona bowiem nieufność wobec wszelkiego skostnienia odbierającego człowiekowi wolność.
Forma jest tylko pustym schematem, z którym człowiek powinien nieustannie walczyć, ale nie po to, by ostatecznie zwyciężyć (co jest niemożliwe), ale po to, by zyskać pewną świadomość siebie i międzyludzkich relacji. Chodzi tu o dostrzeżenie, że istota Formy sprowadza się do sztuczności, ale jednocześnie jest ona podstawowym narzędziem komunikowania się w społeczeństwie. Stanowi ona rodzaj maski ukrywającej i zniewalającej prawdziwe „ja”, której należy być świadomym. Odmianami tak pojmowanej Formy są Gombrowiczowskie „pupa”, „gęba” i „łydka”, które narzucają człowiekowi określone schematy zachowań, wtłaczają go niejako w ciasny szablon.
Niedojrzałość jako dialog z formą literacką
Oprócz planu egzystencjalnego (inspirowanego wątkami autobiograficznymi) w „Ferdydurke” problem Formy pojawia się również w planie autotematycznym. Powieść składa się z trzech części, z których każda odwołuje się do innej formy literackiej. Najogólniej mówiąc, można tu wymienić: edukacyjną powieść o dojrzewaniu (szkoła), powieść obyczajową (dom Młodziaków) i powieść dworkową (dwór Hureckich). Gombrowicz podejmuje wyraźną grę z wszystkimi tymi gatunkami. Sięga po proponowany przez nie schemat, by następnie całkowicie go zniweczyć lub sprowadzić do absurdu.
Szczególne znaczenie w planie autotematycznym mają historie „Fildor dzieckiem podszyty” i „Filibert dzieckiem podszyty” oraz eseistyczne przedmowy do tych rozdziałów: „Przedmowa do Filidora dzieckiem podszytego” i „Przedmowa do Filiberta dzieckiem podszytego”. Uporządkowanie i logiczność literatury okazują się tu absurdem i mistyfikacją (stąd „podszycie dzieckiem”). Dlatego autor nieustannie podważa zastosowane konwencje prowadząc z nimi swoisty dialog. Literacka „niedojrzałość” Gombrowicza sprowadza się więc do absurdu i błazenady, za pomocą których rozsadza uświęcone schematy.