„Powracająca fala” została napisana przez Bolesława Prusa w 1880 r. Dzieło opowiada historię niemieckiego przemysłowca Gotlieba Adlera, który prowadził swoją fabrykę włókienniczą na terenach dawnej Polski.
Czas utworu jest współczesny okresowi jego powstania. Miejsce funkcjonowania zakładu Adlera nie zostało sprecyzowane. Niektórzy badacze wysuwają tezę, iż z racji tego, że bogacz zajmował się przemysłem włókienniczym, mogło to być w okolicach Łodzi.
Geneza „Powracającej fali”
Bolesław Prus był nie tylko wybitnym pisarzem, ale także człowiekiem zaangażowanym w sprawy polityczno-społeczne. W swoich artykułach często krytykował różne nadużycia i niedociągnięcia. Podobne były przyczyny powstania „Powracającej fali”. Na ziemiach Królestwa Kongresowego bardzo chętnie inwestowali zagraniczni przemysłowcy, gdyż Polacy godzili się pracować w zamian za niskie wynagrodzenie. W dodatku na terenach opanowanych przez zaborców nikt specjalnie nie walczył o prawa Polaków, toteż można było ich wykorzystywać, nie tylko niewiele płacąc, ale także często zmuszając ludzi do pracy ponad siły.
„Powracająca fala” - bohaterowie
Gotlieb Adler
Był człowiekiem o niezbyt szerokich horyzontach myślowych, nieprzejawiającym innych zainteresowań poza pracą, synem oraz pieniędzmi. W młodości sam ciężko pracował, a dzięki odwadze i uratowaniu ludzi z pożaru udało mu się wzbogacić. Od tego czasu zajmował się lichwą, a zgromadzone fundusze przeznaczył na otwarcie własnej fabryki w Polsce.
Zakład Adlera prosperował bardzo dobrze, jednak w dużej mierze nie była to zasługa przedsiębiorcy, lecz jego zdolnych pracowników i dobrej koniunktury na rynku. On sam cechował się skąpstwem, oschłością i często nieracjonalnym podejściem do świata. Najbardziej widoczne stawało się ono, gdy chodziło o jego syna. Jako że stary Adler miał za młodu wielkie skłonności do hulanek, pragnął, by Ferdynand mógł się wyszumieć za jego pieniądze. Pozwalał mu trwonić spore sumy, a kosztami za to obarczał pracowników, którym obniżał pensje.
Adler zamiast dobrze prowadzić swój biznes i starać się stworzyć jak najlepsze warunki dla pracowników, pogrążał się w sentymentalnych rozmyślaniach o własnej młodości i Ferdynandzie. Jego największym marzeniem było uzbieranie miliona rubli, a następnie wyjechanie gdzieś z synem, by ten mógł się bawić, a on nad nim czuwać.
Ferdynand Adler
Był synem Gotlieba. Ten utracjusz i kosmopolita sprawiał wrażenie kogoś zupełnie oderwanego od rzeczywistości. Niewiele pomagał ojcu, wolał spędzać czas na dobrej zabawie. Najbardziej lubił imponować innym, wydając pieniądze Adlera.
Mężczyzny nigdy nie był skory do pomocy biednym, chyba że mógł przy tej okazji odnieść jakieś korzyści. Fundując obiady w jednej z restauracji, chciał nieco wybielić swoje nazwisko. Taki sam powód miał pojedynek z Zaporą, na który Ferdynand się zdecydował. Przypłacił go jednak życiem.
Pastor Marcin Böhme
Böhme był przyjacielem Adlera jeszcze z czasów szkoły. Jego wrażliwość i obycie były znacznie większe niż u przedsiębiorcy. Potrafił zadowolić się tym, co miał. Nie starał się za wszelką cenę dążyć do kolejnych bogactw. Przejawiał również znacznie szersze zainteresowania od tych, jakimi mógł pochwalić się Adler.
Pastor zawsze spokojnie spoglądał na rzeczywistość, był swoistym głosem rozsądku dla emocjonalnego (głównie wobec syna i pieniędzy) Adlera. Wielokrotnie próbował odwieść go od złych zamiarów. Starał się również, by fabrykant zapewnił lepsze warunki pracownikom.
Kazimierz Gosławski
Był jednym z najlepszych pracowników w fabryce Adlera, człowiekiem szlachetnym, pracowitym i niezwykle zdolnym. Jego największym marzeniem było odłożyć odpowiednią sumę, by móc otworzyć warsztat ślusarski. Żeby to osiągnąć, pracował w pocie czoła, odbierając często bardzo małe wynagrodzenie.
W życiu prywatnym był dobrym mężem, który bardzo oczekiwał syna. Gdy ten w końcu się pojawił na świecie, Gosławski podwoił swoje wysiłki w fabryce. Niestety nie potrafił odmówić Alderowi, kiedy ten go wykorzystywał. Pracodawca doskonale wiedział, jak utalentowany jest Gosławski, ale nie płacił mu zbyt dużo, żeby jak najdłużej zatrzymać go u siebie. Pragnący otworzyć swój warsztat mężczyzna, zgadzał się na to, co przypłacił najwyższą ceną – życiem.
Sędzia Zapora
Sędzia Zapora pojawia się w końcowych fragmentach „Powracającej fali”. Ten niepozorny, nieco otyły mężczyzna cechował się wielkimi zdolnościami umysłowymi. Pogardzał oboma Adlerami, gdyż uważał ich za ludzi pozbawionych moralności. W starciu słownym z Ferdynandem okazał się górą. Impulsywny młodzieniec wyzwał go na pojedynek, z którego Zapora wyszedł zwycięsko.
Znaczenie tytułu „Powracająca fala”
Tytuł „Powracającej fali” zostaje wyjaśniony w treści utworu. Czyni to pastor Böhme, który opowiada Adlerowi o falach unoszących się na wodzie. Czasem odbijają się od brzegu i powracają na środek tafli. „Kiedy złe czy dobre upadnie na świat, powstają około niego fale coraz większe i idą dalej a dalej” – słowa te dotyczyły zachowania posiadacza fabryki, który swoimi zaniedbaniami i często niesprawiedliwym postępowaniem „wydał” na świat wiele takich fal. Jedna z nich do niego powróciła, zabierając mu wszystko.
„Powracająca fala” - interpretacja
Dzieło Prusa nie tylko podnosi kilka ważnych kwestii społecznych, lecz daje także prostą i uniwersalną naukę moralną. Obok postulatów pracy u podstaw (szlachcic, który wykształcił Gosławskiego) i dowartościowania scjentyzmu (opozycja: wykształcony Böhme – bogaty Adler) pojawia się w niej także przesłanie, że wszystkie nadużycia mają swoje konsekwencje.
Człowiek odpowie w życiu za swoje uczynki, o czym pod koniec dzieła przekonuje się Gotlieb Adler. Całe lata zaniedbań i pobłażania wobec syna poskutkowały poważnymi problemami W końcu przerosły one Adlera, zabierając wszystko, na co pracował przez lata.