Nowy wspaniały świat jako antyutopia

„Nowy wspaniały świat” to dzieło, którego przynależność gatunkową najlepiej określa termin antyutopia. Aldous Huxley, nawiązując do bogatej tradycji tej formy, począwszy od Jonathana Swifta aż po Herberta George’a Wellsa, stworzył interesujące wielowątkowe dzieło pokazujące negatywne wyobrażenie społeczeństwa przyszłości. Sam tytuł powieści ma wydźwięk ironiczny, rzeczywistość przedstawiona może i jest nowa, ale bynajmniej nie wspaniała. To świat fałszywie szczęśliwy i bezkonfliktowy. Wszystkie wyższe potrzeby i humanistyczne wartości uległy tu degradacji, na rzecz wyolbrzymionych potrzeb ciała: pustych rozrywek i nieokiełznanej seksualności. Świat został doskonale zaplanowany i urządzony według prostych zasad: Wspólność, Identyczność, Stabilność. Naczelną dyrektywą nowej rzeczywistości jest zatem idea kolektywizmu, która redukuje indywidualizm.

Huxley bardzo trafnie dostrzega, że we wzniosłych hasłach wspólnotowych czai się zalążek totalitaryzmu. Kolektywizm to podstawowy wyróżnik zarówno komunizmu, jak i faszyzmu. Jednostka zostaje całkowicie podporządkowana większości i zdegradowana do poziomu małego trybiku w wielkiej społecznej machinie. Aby jednak zbudować wspólnotę idealną, trzeba dokonać kilku ważnych posunięć. Po pierwsze człowiek musi się wyzbyć swojej wolności, na rzecz dobra zbiorowego, mieszkańcy Republiki Świata czynią to, biorąc somę, w myśl zasady, że „lepsza mikstura niż awantura”. Po drugie społeczeństwo musi stać się bezwolną masą, dlatego należy zniszczyć wszystkie osobowe więzi. Najlepszym narzędziem służącym do tego celu jest likwidacja instytucji rodziny i całkowite oddzielenie procesu rozrodczego od związku dwóch osób przeciwnej płci.

Właśnie w tym punkcie tkwi wyjątkowość i oryginalność Huxleya, który w swojej wizji posunął się znacznie dalej niż później zrobił to George Orwell w „Roku 1984”. O ile Orwell przedstawi potem jedynie proces odbierania dzieci rodzicom i ich indoktrynacji, o tyle Huxley dostrzegł, że można sobie wyobrazić jeszcze bardziej radykalną wersję tego zjawiska. Dzięki temu pomysłowi antyutopia Huxleya zyskała nieco szerszy wymiar, jej sensu nie wyczerpuje bowiem jedynie  protest przeciwko porządkowi totalitarnemu. Pisarz dostrzega realne zagrożenia już w samej manipulacji genetycznej. Interesuje go zatem nie tylko problem zniewolenia, ale również ogólna kwestia etyczna. Czy wolno w imię stworzenia nowej, lepszej ludzkości ingerować w naturalny proces rozmnażania? Jakie skutki przyniesie zasada doboru genetycznego? Być może nauka umożliwi skonstruowanie społeczeństwa bezkonfliktowego, w którym każdy będzie pogodzony ze swoją kondycją fizyczną i społeczną, ale jeżeli to uczyni, ludzkość zapłaci wysoką cenę. Człowiek idealny zostanie pozbawiony ludzkich emocji, rodziny i potrzeb duchowych. Pytanie tylko, czy taką istotę będzie można jeszcze nazywać człowiekiem?

Polecamy również:

Komentarze (1)
Wynik działania 1 + 3 =
Anonim717
2021-04-25 23:25:14
Ugh, końcowe założenie, że o byciu człowiekiem stanowi rodzina i potrzeby duchowe. Nie - potrzeba duchowa nie czyni nikogo "człowiekiem", podobnie instytucja rodziny. Emocjonalnie osoby związane bliskimi relacjami są nam potrzebne dla poczucia bezpieczeństwa, więzi, zaufania, odpowiedzialności za kogoś. Jesteśmy istotami społecznymi, życie w społeczności to nasza natura, nie instytucja rodziny stricte. Potrzeba duchowa też nie jest czymś, co decyduje o człowieczeństwie - empatia w stronę innych istot żywych, odpowiedzialność za nie, nauka o nich; nie rodzimy się z wrodzonym przekonaniem, że istnieje coś więcej - jesteśmy tego wyłącznie uczeni, a to ogromna różnica.
Ostatnio komentowane
nic nie rozumim
• 2025-03-11 20:47:40
dzięki
• 2025-03-10 15:14:41
bardzo to działanie łatwe
• 2025-03-03 13:00:02
Jest nad czym myśleć. PEŁEN POZYTYW.
• 2025-03-02 12:32:53
pozdro mika
• 2025-02-24 20:08:01