Aldous Huxley napisał swój „Nowy wspaniały świat” w 1932 roku. Jak każda antyutopia, wizja pisarza nie była czystą fantazją, ale miała mocne podstawy w obserwowanej przez pisarza rzeczywistości. Huxley dostrzegł we współczesnym sobie świecie istotne zagrożenia, które przejaskrawił i wyprowadził z nich określone konsekwencje. W skutek tego powstała upiorna wizja społeczeństwa przyszłości. „Nowy wspaniały świat” ma kilka różnych wymiarów znaczeniowych, dlatego, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy obraz współczesnego świata i rozwój nauki potwierdzają wizję Huxleya, należy przyjrzeć się każdej z owych płaszczyzn z osobna.
Totalitaryzm
Z pewnością w powieści mamy do czynienia z obrazem rzeczywistości totalitarnej. Ludzki indywidualizm zostaje złamany, a człowiek całkowicie podlega ideom wspólnotowym. Ludzie od urodzenia poddawani są indoktrynacji, która wymusza na nich określone postawy. Społeczeństwo staje się bezwolną masą, bezrefleksyjnie realizującą postanowienia Światowej Rady. Rządy sprawuje grupa ekspertów-ideologów, którzy mają wielki cel: uszczęśliwić ludzkość na siłę. Jednostki nieposłuszne są zsyłane na karne wyspy. Ponadto zaś ludzi przyzwyczaja się do widoku śmierci, która nie może wzbudzać żadnych uczuć. Społeczeństwo jest podzielone na określone kasty: osobniki alfa sprawują władzę, zaś delty i gammy są rasą niewolników przeznaczonych do ciężkiej pracy.
Taka wizja Huxleya realizowała się już w latach 30., na oczach pisarza. Rewolucja bolszewicka w Rosji i dojście Hitlera do władzy zwiastowały epokę przerażających totalitaryzmów. Oba systemy stanowiły realizację Huxleyowskiego świata: odgórnie dzieliły ludzkość według ras (nazizm) lub klas, niszczyły jednostkową wolność, przyzwyczajały do widoku śmierci i degradowały więzi społeczne przez indoktrynację (np. Hitlerjugend) i inwigilację.
Kultura masowa i kryzys duchowości
Można również czytać „Nowy wspaniały świat” na nieco innym poziomie znaczeniowym. Mamy tu do czynienia z wizją świata całkowicie zdominowanego przez kulturę masową, która skutecznie wypiera filozofię, sztukę i religię. Pokolenia Huxleya było świadkiem narodzin tego zjawiska. Postęp cywilizacyjny spowodował, że literatura, film i inne dzieła mogły być produkowane w nieograniczonej ilości. Zmienił się zatem krąg odbiorców z elitarnego grona do wielkich społecznych mas. To w naturalny sposób wymusiło obniżenie poziomu sztuki. Artysta, aby znaleźć wspólny język z szerszą publicznością, musiał się nauczyć docierania niejako do wszystkich naraz, co wiązało się z eliminacją treści trudnych i niezrozumiałych dla mniej wykształconych odbiorców.
Samo zjawisko kultury popularnej istniało od zarania dziejów i pełniło istotne funkcje, Huxley zauważył jednak, że masowość, będąca cechą współczesnych społeczeństw, powoduje wypieranie sztuki wysokiej przez to, co dotąd było uznawane za niskie. W tym sensie pisarz niezwykle trafnie przewidział kierunek rozwoju kultury Zachodu. Jego wizja w dużej mierze sprawdziła się też w dziedzinie duchowości. Uczucia metafizyczne nie zostały wcale wyeliminowane, ale znaleziono nowe drogi ich zaspokajania. Narkotyczny trans w wielu subkulturach stał się lekarstwem na metafizyczną pustkę. Również nieograniczona wolność seksualna miała swoje realne odzwierciedlenie w hipisowskich komunach, których ponure oblicze opisał z kolei inny znany pisarz ostatnich lat Michel Houellebecq np. w „Cząstkach elementarnych”.
Eugenika
Bardzo istotną płaszczyzną sensu „Nowego wspaniałego świata” jest również stosunek Huxleya do nowoczesnej eugeniki i rozwoju nauki. Pisarz słusznie dostrzegł niebezpieczeństwa, które wynikają z koncepcji selektywnego i planowanego rozmnażania. Obecnie projektowanie fizycznego wyglądu dziecka i dobór najlepszych genów jest metodą stosowaną przez wielu lekarzy w klinikach zapłodnienia in vitro. Możemy powiedzieć, że wizja Huxleya spełnia się na naszych oczach. Co więcej, sam proces zapłodnienia może z powodzeniem przebiegać bez aktu seksualnego i dokonywać się poza ciałem kobiety. Ponadto, zdaniem wielu socjologów, obserwuje się narastanie niebezpiecznej tendencji, polegającej na tym, że rodzicielstwo przestaje być traktowane w kategoriach biologicznych. W myśl tej koncepcji, fakt fizjologicznego spłodzenia i urodzenia dziecka nie czyni kogoś jego rodzicem, co znajduje wyraz np. w zjawisku surogatek.