CZĘŚĆ PIERWSZA
I
Akcja powieści Fiodora Dostojewskiego rozpoczyna się w upalny lipcowy wieczór. Ze swojego nędznego sublokatorskiego mieszkania znajdującego się przy uliczce S-kiej, wyszedł młody człowiek, który skierował się w stronę mostu K-go. W jego życiu ostatnio nie układało się najlepiej – miał problemy finansowe i nie mógł spłacić właścicielki lokum przezeń zajmowanego. Niewątpliwie wpływało to negatywnie na samopoczucie młodzieńca, przemierzającego Petersburg i zastanawiającego się, czy jest w stanie „to” zrobić.
W czasie swojej wyprawy bohater spotkał pijaka, który zwrócił uwagę na jego charakterystyczny zimmermanowski kapelusz (znoszony i bardzo zniszczony). Wtedy uświadomił sobie, że lepiej dla jego planu będzie, jeśli zrezygnuje z tak charakterystycznych elementów garderoby. Młodzieniec szedł niemal mechanicznie, ponieważ doskonale znał drogę do celu swej przechadzki – wszak bywał tam wielokrotnie. Niebawem stanął pod wielką kamienicą zajmowaną głównie przez rękodzielników, krawców, drobnych urzędników, prostytutki i Niemców. Stopniowo zaczęło ogarniać go coraz większe zdenerwowanie, ale postanowił doprowadzić plan do końca. Niezauważony wszedł na czwarte piętro i zadzwonił do drzwi. Otworzyła mu niewielka staruszka o siwych włosach, która wpuściła go do mieszkania.
Młodzieniec przedstawił się jako Raskolnikow (nazwisko to pada tutaj po raz pierwszy w utworze). Niebawem dostał się do pokoju, dokładnie mu się przyjrzał. W końcu wyjawił Alonie Iwanownej (tak nazywała się staruszka) cel swojej wizyty – przyniósł zastaw, stary zegarek z globusem na kopercie i stalowym łańcuszkiem. Lichwiarka łapczywie wzięła do rąk przedmiot i przypomniała bohaterowi o pierścionku jego siostry, który już u niej zostawił. Po negocjacjach wyceniła zagarek na rubla i piętnaście kopiejek. Kobieta wyszła do drugiego pokoju, a młody mężczyzna nasłuchiwał dokładnie, gdzie trzyma pieniądze. Wkrótce powróciła i dała mu rzeczoną kwotę. Zaznaczył on jeszcze, że wkrótce przyjdzie do niej ze srebrną papierośnicą, po czym wyszedł.
Gdy bohater był już na ulicy, zaczął się zastanawiać, jak mógł ułożyć tak plugawy plan. By sobie nieco ulżyć, wszedł do pobliskiego baru, gdzie zamówił piwo. Tam spotkał alkoholika przypominającego wyglądem emerytowanego urzędnika.
II
Spotkany przez Raskolnikowa mężczyzna – radca tytularny Marmieładow – zaczął opowiadać mu górnolotnym językiem o swoim życiu. Jego żona – Katarzyna Iwanowa – cierpiała z powodu gruźlicy, a on sam nie był w stanie zarabiać pieniędzy, gdyż znajdował się w szponach nałogu. Jedyną osobą utrzymującą dom była córka Sonia trudniąca się prostytucją. Później dodał, że alkohol pije nie dlatego, by uciec od ciężkiego życia, ale żeby pamiętać – aby jeszcze mocniej móc odczuwać cierpienie. Przybliżył Raskolnikowi także losy córki, która wyrobiła nawet „żółtą kartę”, przez co nie mogła mieszkać już z rodziną (nie zgadzali się na to sąsiedzi). Dzięki jej pieniądzom wiodło się im lepiej, ale Marmiaładow nie złożył broni i także starał się zarabiać. Raz przyniósł nawet do domu nietkniętą wypłatę, lecz już wkrótce zaczął ją podkradać na alkohol. Tego wieczora ruble dostał od Soni. Wszyscy zaczęli śmiać się z mężczyzny, a ten, po wygłoszeniu przemowy o Sądzie Ostatecznym, poprosił bohatera, by zaprowadził go do żony.
Mieszkaniem rodziny Marmieładowa był pokój przechodni. Żył on na tej niewielkiej przestrzeni wraz z żoną oraz trójką dzieci. Zewsząd do uszu Raskolnikowa dobiegały odgłosy pijaństwa oraz przekleństwa. Były urzędnik wepchnął studenta do swojego mieszkania, a Katarzyna nie zwróciła na niego uwagi (myślała,