Szczepański pisze w eseju o efektach, jakie wywołała na nim i jego rówieśnikach lektura „Lorda Jima” Josepha Conrada. Pisarz często zadawał sobie pytania co zrobiłby na miejscu bohatera książki Conrada. Wydawało mu się, że postąpiłby podobnie – skoczył do szalupy pozostawiając innych na statku, co było postawą raczej tchórzowską. Szczepański wyraża żal do Conrada, że stworzył drugą część powieści, w której uśmierca głównego bohatera. Uważa, że takie zakończenie jest zbyt melodramatyczne. Szczepański rozwija dalej refleksję o naturze swojego pokolenia. Wspomina, że jego rówieśnicy są już w podeszłym wieku, dlatego mówiąc o tej generacji używa czasu przeszłego, przedstawia ich jako dwudziestolatków. Przyszło im żyć i tworzyć w trudach okupacji, która była dla nich dramatycznym przeżyciem. Pokolenie to odczuwało wyraźnie swoją inność, działali instynktownie, oczywiście liczyło się dla nich doświadczenie wspólnotowe. Autor eseju uważa, że Conrad był dla nich najbardziej aktualnym twórcą, ponieważ sam nie mógł odciąć się od „klątwy polskości”. Odnosił postać Lorda Jima do siebie samego i swoich współziomków, uważa, że stawali wobec tych samych dylematów, wyborem między tchórzostwem a koniecznością wypełnienia obowiązku. Życie w ciągłym strachu i niepewności najbardziej zbliżało ich do Jima i Conrada. Większość twórców znanych Szczepańskiemu skazanych było na anonimową śmierć – tworzyli bowiem pod pseudonimami, ukrywając się. Nikt nie przygotował ich na ten apokaliptyczny czas, na świat zawodu i zagłady. Z tego powodu potrzebowali uzasadnienia dla zastanej rzeczywistości i jej okrucieństwa. Najlepiej objaśniał im to Conrad.
Następuje wspomnienie odwiedzin przyjaciela Jana Józefa Szczepańskiego – Jurka. Był to chłopiec od dzieciństwa skazany na wyśmiewanie i pogardę z powodu swojego wyglądu. Opowiada historię ich wspólnego wypadu do lasu, a następnie dzieje starszego Jurka, który u narratora szukał schronienia przed gestapo. Szczepański przykłada do Jurka kalkę Lorda Jima, analizując jego postawę. Jego osoba powoduje rozważania na temat patriotyzmu i wiary. Na końcu eseju odnajdujemy wyjaśnienie tajemniczego tytułu tekstu – postać wielkiego armatora – była to osoba, która na własny koszt uzbrajała statki i wynajmowała je. Był tworem wyobraźni tych, którzy są świadomi własnych ograniczeń lub zbyt uczciwi by zadowolić się życiową koncepcją Objawienia.