Kazimierz Moczarski próbuje zgłębić ludzką psychikę i odkryć źródła „ukrytych sił” historii, zrozumieć przyczyny ludzkiego postępowania i jego wpływ na dzieje ludzkości. Ma świadomość, że tacy ludzie jak Stroop zadecydowali o obliczu epoki. To oni zbudowali potęgę Hitlera i wprowadzili w czyn jego zbrodnicze idee. Dlatego mimo całej niechęci, jaką żywi do Stroopa, słucha go z uwagą i próbuje pojąć motywy jego postępowania.
Autor, który odcina się od marksizmu, przyjmuje założenie, że byt określa świadomość. Opierając się na przekonaniu, że ludzkie postawy, opinie, poglądy polityczne są determinowane społecznie, szuka mechanizmów, które stały u podłoża nazizmu.
Moczarski powstrzymuje się od ocen i komentarzy, zgłębia fakty i domaga się szczegółów. Stroop jest tu przykładem typowego hitlerowca. Autor stara się nie ingerować w jego wspomnienia – choć czasem prostuje relacje mężczyzny, na ogół przyjmuje jednak rolę biernego powiernika. Na podstawie zwierzeń Stroopa stara się zrozumieć, co spowodowało, że został on hitlerowcem, dopuścił się tylu zbrodni i nie czuje wyrzutów sumienia. Moczarski zadaje sobie pytanie:
Jaki mechanizm historyczny, psychologiczny, socjologiczny doprowadził część Niemców do uformowania się w zespół ludobójców, którzy kierowali Rzeszą i usiłowali zaprowadzić swój Ordnung w Europie i w świecie (…).
Jednocześnie chce odkryć prawdę o człowieku. W motywach Stroopa dostrzega chorobliwą wręcz ambicję, żądzę zaszczytów i bogactwa. Dla tego niewykształconego człowieka o chłopskim pochodzeniu kariera w armii była szansą na awans społeczny. Wszystko, co miał, zawdzięczał armii i partii, pozostawał więc wobec nich wierny, był zaślepiony ideami przez nią propagowanymi. Jego stosunek do Hitlera cechował się absolutnym brakiem krytycyzmu. Partia z kolei widziała w Stroopie doskonałe narzędzie do wprowadzania okrutnych idei w życie: posłuszne, zdyscyplinowane, wierzące w kult siły i rasy aryjskiej.
Postać drugiego współwięźnia stanowi w utworze swoisty kontrast dla Stroopa – mężczyzn łączy pochodzenie, obaj są Niemcami, walczyli po tej samej stronie barykady, a jednak ich postawy są inne. Obaj osadzeni znacznie się różnią w ocenie zdarzeń.
Spotkanie w szczególnych warunkach stwarza osobliwą więź między osadzonymi. Łączy ich wspólny los więźniów i grożąca im egzekucja, dzielą poglądy i historia. Autor ukazuje stopniowe zacieśnianie się wzajemnych relacji. Od początkowej nieufności i ostrożności do wyjątkowej szczerości.
Moczarski nie potrafi jednak zrozumieć motywów Stroopa, wspólnie spędzone godziny nie niwelują wrogości do zbrodniarza, przeciwnie:
(…) szedłem – były żołnierz Armii Krajowej – ślad w ślad za życiem hitlerowca Stroopa, razem z nim, koło niego i jednocześnie przeciw niemu (…).