Groteska „Wesela w Atomicach” polega przede wszystkim na komicznym zestawieniu ludowej kultury i języka z nowoczesną technologią. Autor posługuje się stylem gwarowym, do którego wplata naukowe terminy:
(…) Pan młody miał pod lasem niezły kawał laboratorium i coś ze dwa reaktory wedle cesarskiego gościńca, zaś w samym obejściu nieduży, ale schludny zakład chemicznej syntezy. Pannie młodej ojciec dawał w posagu całą siłownię, w dobrym punkcie, w samym środku wsi, przy kościele. A do tego miała w malowanym kufrze chyba ze sześć patentów z dziedziny biochemii (…).
Elementy nieodłącznie się kojarzące z wiejskim weselem (przyzba, izba, hołubce, przyśpiewki i przytupywania) mieszają się z termostatami i skafandrami, muzyką dodekafoniczną i syntetyczną.
Życie codzienne mieszkańców Atomic to karykaturalne połączenie dawnych obyczajów i nowoczesnych wynalazków. Brat panny młodej, który jest uczonym i kolegą głównego bohatera z katedry, przychodzi do niego boso. Narrator, który akurat walcuje blachę na zimno, ma dom urządzony dość skromnie, skoro gość musi usiąść na zydlu, nogi wytrzeć na słomiance, a w okiennych futrynach są szpary.
Mrożek celowo stawia te kontrasty w jednym zdaniu:
(…) Posiedzieliśmy jeszcze z kwadrans, popatrzyli, jak dzieci wracają drogą z uniwersytetu, jak stary Józwa zwozi do stodoły paliwo, a potem pożegnał się i poszedł (…).
Zbigniew Jarosiński wskazywał na różne rodzaje groteski u Mrożka:
(…) Groteski jego miały czasem wymowę politycznej satyry, godzącej w świat doktrynerów, których pomysły, na siłę wprowadzane w życie, uzyskują tu postać absurdalnie odwrotną.
Ale częściej były czystym żartem wyobraźni, poruszanej przez zmysł paradoksu: jakaś drobna sprzeczność logiczna, ambiwalencja pojęć tkwiąca w sprawach codzienności rozrastała się niespodziewanie i w sposób katastroficzny, wyzwalając utajone w świecie moce bezsensu i ludzkie bezinteresowne dziwactwa (…).
W „Weselu w Atomicach” to właśnie drobna sprzeczność, dysharmonia między rozwojem duchowym i kulturowym a technologicznym rozrasta się do granic absurdu.