Tragizm jest kategorią estetyczną niewątpliwie dominującą w „Procesie” Franza Kafki. Jego istota polega na nierozwiązalności sytuacji, w której znalazł się główny bohater, co w rezultacie prowadzi do jego dramatycznej śmierci. Tragizm manifestuje się również na poziomie kreowanej w tekście atmosfery zagrożenia i lęku oraz skrajnej alienacji.
Człowiek w sidłach bezdusznej instytucji
Głównym źródłem tragizmu „Procesu” jest nierozwiązalny konflikt Józefa K. z panującym prawem. Jednocześnie konflikt ten ma charakter absurdalny, ponieważ bohater nie zna postanowień prawa, ani też nie ma pojęcia, o co został oskarżony. W tej sytuacji Józef K. nie może się bronić i udowodnić swojej niewinności. Cokolwiek uczyni, nie znajdzie to uznania w oczach sądu i nie doprowadzi do oczyszczenia go z zarzutów. Co więcej, usilne próby bohatera zmierzające do wyjaśnienia absurdalnej sytuacji przynoszą odwrotne skutki. Józef K. staje się coraz bardziej obciążony wyimaginowanym przewinieniem i wreszcie zapada na niego wyrok śmierci.
Wina tragiczna
Bardzo istotną cechą tragizmu „Procesu” jest tragiczna wina bohatera. Jednocześnie stanowi ona najbardziej absurdalny element całej powieści. Józef K. ma świadomość, że jest winny, ale nawet przed śmiercią nie dowiaduje się, dlaczego został skazany. Wina zyskuje tu zatem charakter uniwersalny, staje się zasadą wpisaną w ludzką kondycję. Tragizm Kafkowskiego świata polega więc na tym, że być człowiekiem znaczy tu tyle, co nosić na sobie piętno winy.
Alienacja Józefa K.
Na tragizm „Procesu” składa się również specyficzna konstrukcja bohatera jako człowieka skrajnie samotnego. Samotność ta przybiera cechy społecznej alienacji. Józef K. nie ma żadnych przyjaciół, nie odczuwa bliskiej więzi nawet z kochanką Elzą, a jego życie sprowadza się do wykonywania codziennych rutynowych czynności. Bohater ten jest figurą człowieka przeżywającego tragiczną izolację od innych, ale też od prawdy, do której nieustannie dąży.
Atmosfera grozy i sennego koszmaru
Cały świat przedstawiony w powieści nosi znamiona tragizmu. To niejako rzeczywistość sennego koszmaru, w której spełniają się najgorsze przeczucia i lęki. Świat „Procesu” przypomina więzienie, z którego nie ma ucieczki. Nawet śmierć nie przynosi wyzwolenia, jest aktem okrutnym i hańbiącym. Człowiek nie tylko żyje pod niewidzialnym nadzorem wszechobecnego sądu, ale też w taki sposób umiera. „Proces” przedstawia więc tragiczne uwikłanie jednostki w groźny świat instytucji i biurokracji, które stopniowo przejmują kontrolę nad jej życiem. To również opowieść o tragizmie egzystencji w świecie pozbawionym sensu i wartości, gdzie człowiek jest zdany jedynie na własny, niepewny osąd moralny.