Jadwiga Mikołajczykówna (1900) |
Po ponad dwudziestu latach od tytułowego wesela Tadeusz Boy-Żeleński dokonuje identyfikacji miejsc i postaci występujących w dramacie. W dniu premiery publiczność sama z łatwością rozpoznała w postaciach literackich ich rzeczywiste pierwowzory, tym bardziej, że część bohaterów zachowała swoje prawdziwe imiona. Z czasem jednak pamięć o autentycznych postaciach gaśnie, Boy-Żeleński, który był również gościem w bronowickiej chacie, utrwala ją więc, porównując owe pierwowzory z ich literackimi odpowiednikami.
Żeleński przedstawia najpierw Bronowice, podkrakowską wieś, której mieszkańcy zwykli brać śluby w krakowskim kościele Mariackim. Ich paradne korowody, zmierzające do świątyni, zwracały uwagę artystów, szczególnie malarzy wyczulonych na barwę i „zarażonych” już impresjonizmem.
Ślub Włodzimierza Tetmajera z chłopką Anną Marią Mikołajczykowną w 1890 roku stał się obyczajowym skandalem, wówczas oceniono go jednoznacznie jako mezalians. Początkowo młodzi żyli bardzo skromnie, w końcu zdołali zbudować dworek, niewiele różniący się jednak od wiejskiej chałupy, a ich małżeństwo okazało się udane:
(…) Żył z nią po prostu, płodząc regularnie, po bożemu, dzieci, i metoda ta okazała się najskuteczniejszą, aby młodziutką dziewczynę wiejską urobić nader szybko na taktowną i rozsądną towarzyszkę człowieka i artysty (…).
Kiedy już elita krakowska oswoiła się nieco z „incydentem”, najeżdżano dom Tetmajerów, składając gospodarzom nieustanne wizyty, których w końcu mieli serdecznie dosyć.
(…) Osiadłszy w Bronowicach Tetmajer zżył się ze wsią najzupełniej po bratersku, wszedł pod urok polskiego chłopa—Piasta, nauczył się go rozumieć i z nim pracować. Cieszył się zaufaniem nie tylko swojej wsi: zasiadał w radzie powiatowej, posłował do parlamentu (…).
Za Tetmajerem zjechało do Bronowic wielu innych artystów, m.in. de Laveaux, który zaręczył się z jedną z sióstr Mikołajczykówien, ale zmarł, nim do ślubu doszło, a także Lucjan Rydel, który później poślubił Jadwigę Mikołajczykównę.
Lucjan Rydel sportretowany przez S. Wyspiańskiego (1898) |
Lucjana Rydla charakteryzuje Boy-Żeleński jako poetę o usposobieniu filistra, do tego strasznego gadułę:
(…) Rydel przeżywał swoją <<miłość>> jak temat literacki; pisywał pseudoklasyczne wiersze, w których porównywał swoją Jadwisię do Afrodyty wychodzącej z fali zboża etc. (…).
Spodziewał się wywołać swoim ślubem skandal nie mniejszy niż Tetmajer, tymczasem nawet rodzina nie wyraziła sprzeciwu. Stosunek Rydla do chłopów był dla obserwatorów bardzo zabawny, popełniał on wiele gaf zarówno w środowisku wiejskim (np. chodził boso w konkury), jak i inteligenckim, obnosząc się ze swoją ludowością. Ten rys Rydla oddał w „Weselu” Wyspiański.
Ślub zgromadził tłumy gapiów, a wesele było bardzo huczne i trwało przez trzy dni.
W dalszej części artykułu Boy-Żeleński identyfikuje poszczególne postaci dramatu Stanisława Wyspiańskiego:
- Dziennikarz – Rudolf Starzewski, redaktor „Czasu”
- Poeta – Kazimierz Tetmajer
- Radczyni – Antonina Domańska
- Zosia i Maryna – panny Pareńskie
- Haneczka – Rydlówna
- Rachela – zupełnie do pierwowzoru niepodobna
- postaci chłopskie występujące pod prawdziwymi imionami: Klimina i Czepiec
Sporo uwagi poświęca autor postaci Nosa, która jest przedstawicielem przybyszewszczyzny. Zwraca uwagę na plastyczność ujęcia poszczególnych zjaw. Wreszcie opisuje Gospodynię, która była osobą konkretną, pilnującą swojej zagrody, Pannę Młodą i Marysię, wokół której snuło się pasmo śmierci.
Ostatni fragment poświęcona Żeleński premierze spektaklu, który był czymś zupełnie nowym na rodzimej scenie teatralnej. Publiczność osłupiała. Pierwszą reakcją było – właśnie – plotkowanie, próba identyfikacji postaci i zdarzeń, w tym kierunku zmierzały gorące komentarze publiczności. Tetmajer i Rydel napisali do Wyspiańskiego listy z wymówkami, a krytyka zupełnie nie pojęła istoty dramatu. Dopiero od recenzji Rudolfa Starzewskiego, który potrafił dostrzec sens i nowatorstwo „Wesela”, zaczęła się jego ogromna popularność dzieła, szczególnie wśród młodego pokolenia.