Akt pierwszy
Scena I
Dulska wychodzi z sypialni, ma na głowie papiloty. Kobieta wygląda niechlujnie, jej strój jest niezbyt czysty. Dulska budzi kucharkę i służącą Hankę, a także woła swoje dwie córki – Hesię i Melę. Na dworze jest jeszcze ciemno. Kobieta gdera na wszystkich. Służbie rozkazuje napalić pod kuchnią i w salonie.
Scena II
Dulska krzyczy na Hankę, że źle pali w piecu. Hanka mówi Dulskiej, że chciałaby odejść z pracy i że na swoje miejsce może kogoś polecić. Hanka nie chce dłużej pracować u Dulskich, gdyż panicz ją nagabuje. Dulska nie zgadza się, by Hanka opuściła posadę. Obiecuje kolejny raz porozmawiać z synem, służącej zaś nakazuje obudzić córki.
Gdy Hanka wraca z pokoju panienek, po raz kolejny prosi swoją panią o zwolnienie ze służby. Powołuje się przy tym na księdza. Dulska nie zgadza się. Wysyła Hankę po bułki. Tymczasem do salonu wchodzi Hesia, której jest zimno. Dulska złorzeczy na swojego męża Felicjana, ma mu za złe, iż ich syn nie wrócił na noc do domu. Zapowiada, że nie będzie spłacać jego długów. Złości się też na stróża, że zostawił nową miotłę na deszczu.
Scena III
Hesia i Mela rozmawiają. Hesia twierdzi, że Mela jest podobna do ojca. Mela dziwi się, jak to możliwe, że dziecko jest podobne do jednego z rodziców. Hesia wie, bo rozmawiała o tym z kucharką, ale nie chce powiedzieć siostrze. Hesia zagląda do pokoju Zbyszka. Widzi, że brata nie ma w domu. Mówi, że Zbyszko chodzi na lumpkę, i że kucharka powiedziała jej, że Zbyszko nocami przesiaduje w kawiarniach. Mela w swojej naiwności stwierdza, iż Zbyszko chodzi wieczorami do parku, bo teraz jest tak pięknie. Hesia się z niej śmieje.
Hesia stwierdza, że Zbyszko lata za Hanką. Podejrzewa, że jej brat kocha się w służącej. Podpatrzyła, jak Zbyszko ją podskubywał. Hesia chce już być dorosła, żeby nikt nie miał przed nią tajemnic. Mela stwierdza, że dla niej tak jest wygodnie. Hesia wyzywa ją od tumanów.
Scena IV
Hesia wyśmiewa przed Melą matkę. Śmieje się także z Meli, która wstydzi się słuchać o nocnych kawiarniach. Na koniec Hesia zauważa wracającego Zbyszka, którego nazywa lumpem.
Scena V
Hesia zasypuje Zbyszka pytaniami na temat nocnego życia w kawiarniach, lecz Zbyszko ją zbywa. Do salonu wchodzi Dulska, która natychmiast zaczyna gderać. Zbyszko chce iść spać, gdyż po całonocnej zabawie jest zmęczony, jednak Dulska zaczyna z nim dyskusję. Zarzuca mu, iż robi długi i przebywa w nieodpowiednim towarzystwie. Martwi się, że żadna dziewczyna nie będzie go chciała. Ponadto Zbyszko szarga dobre nazwisko rodziny. Zbyszko zarzuca matce, że przecież wynajmuje mieszkanie pani lekkich obyczajów i bierze od niej za czynsz. Dulska twierdzi, że nie kłania się lokatorce, a pieniądze z jej czynszu przeznacza na podatki.
Zbyszko ma za złe matce, że w domu nie bywają goście. Uważa, że ich dom to „cmentarz swobodnej i szerokiej myśli”. Nazywa nawet samego siebie kołtunem („kołtun” to pogardliwe określeniem mieszczan używane w kręgach fin de siecle'owych, w których Zbyszko zwykł się obracać).
Scena VI
Dulski szykuje się do pracy. Jest dzień wypłaty. Dulska poleca Felicjanowi dobrze pilnować pieniędzy. Zbyszko podaje mu cygaro. Dulska pyta Felicjana, czy wie o której ich syn wrócił do domu. Dulski wzrusza tylko ramionami i wychodzi. Jest mu to obojętne. Dulska zwraca się do Zbyszka z prośbą o poprawę. Ten jednak ją wyśmiewa i idzie spać.
Scena VII
Dulska wydaje rozporządzenia Hance i wychodzi. Zbyszko próbuje zaczepiać Hankę. Ta broni się, jednak chłopak jest nieustępliwy. Nakrywa ich Mela, która przychodzi do pokoju, aby poćwiczyć na fortepianie. Hanka ucieka,