Charlie Marlow jest narratorem i głównym bohaterem powieści Conrada. To doświadczony marynarz i wnikliwy obserwator ludzkich zachowań. Z pochodzenia Anglik, z zamiłowania podróżnik. Będąc już niemłodym człowiekiem, opowiada swoim towarzyszom z „Nellie” historię, która wydarzyła się przed laty, kiedy był jeszcze młodzieńcem.
Na tematy wyglądu bohatera wiadomo bardzo niewiele. Kiedy opowiada swoją przygodę ma:
(…) zapadłe policzki, żółtą cerę, proste plecy, wygląd ascety, a ze swymi obwisłymi ramionami i rękami leżącymi na kolanach dłonią ku górze podobny był do bożka (…).
Zmarszczki, wychudła twarz, zmęczone spojrzenie świadczą o podeszłym wieku i bogatym doświadczeniu życiowym, ale oblicze Marlowa pozostało uważne i skupione. Skojarzenie z bożkiem podkreśla mądrość bohatera.
Doświadczony marynarz jest realistą, potrafi trafnie oceniać sytuację. Nie poddaje się rozpaczy, ale też nie ma złudnych nadziei co do powodzenia misji. Prowadzi swój statek najlepiej jak potrafi, jest wymagający wobec siebie i swojej załogi. Szanuje ludzi, którzy potrafią ciężko pracować:
(…) Zaciągnęliśmy po drodze pewną liczbę tych drabów jako załogę. To bycze chłopy - ludożercy - na właściwym miejscu. Z tymi ludźmi można było pracować - jestem im za to wdzięczny. I ostatecznie nie zjadali się nawzajem na moich oczach (…).
Marlow potrafi oceniać ludzi według ich prawdziwej wartości, nie ulega stereotypom. Twardo stąpa po ziemi, nie daje się zwieść pięknie brzmiącym ideom. Na własne oczy przekonuje się, że pozorne krzewienie europejskiej oświaty, cywilizacji i kultury to w rzeczywistości wyzysk, rabunek i masowe morderstwa:
(…) Zagarniali, co mogli, ze zwykłej chciwości. Była to po prostu kradzież z włamaniem, masowe morderstwo na wielką skalę, a ludzie rzucali się w to na oślep - jak przystoi tym, którzy napastują ciemności. Podbój ziemi, polegający przeważnie na tym, że się ją odbiera ludziom o odmiennej cerze lub trochę bardziej płaskich nosach, nie jest rzeczą piękną, jeśli się w niego wejrzy zbyt dokładnie. Odkupia go tylko idea. Idea tkwiąca w głębi; nie sentymentalny pozór, tylko idea; i altruistyczna wiara w tę ideę - coś, co można wyznawać i bić przed tym pokłony, i składać ofiary (…).
Marlow wyznaje proste zasady moralne. Dla niego kłamstwo jest zawsze kłamstwem, niezależnie do tego czy jest duże, czy małe. Nie szanuje ludzi, którzy nie żyją zgodnie z wyznawanymi poglądami. Wstręt budzi w nim postawa dyrektora stacji czy agenta od produkcji cegieł.
Marlow jest wnikliwym obserwatorem, ale swoje sądy pozostawia dla siebie. Nawet dla osób, których nie szanuje i nie lubi, pozostaje chłodny i uprzejmy. Dzięki takiej postawie ma możliwość dokładniejszego poznania danego człowieka i często staje się jego powiernikiem. Wydaje się, że mimo tego nie zdołał zgłębić natury kobiet, które według niego żyją w zupełnie innym świecie, „(…) który właściwie nigdy nie istniał i istnieć nie może. Jest na to o wiele za piękny, a gdyby można taki świat zbudować, rozleciałby się przed zachodem słońca”.
Oceniając innych, bywa surowy i taki też jest w stosunku do samego siebie. Z jednej strony podkreśla swoją dumę z udanego rejsu – nie uszkodził parowca, z drugiej śledzi w sobie przejawy zła i analizuje swój stosunek do tubylców. Nie potępia jednoznacznie Kurtza, gdyż nie jest pewny, czy w podobnych warunkach potrafiłby zachować się nieskazitelnie.
Doświadczony marynarz czuje lęk przed dżunglą, dla niego to obca potęga, żywioł, którego nie zna. Boi się panującej tam ciszy i nieznanych odgłosów:
(…) Ziemia nie wydawała się ziemska. Przywykliśmy patrzeć na spętany kształt pokonanego potwora, ale tam - tam się oglądało potworny stwór na swobodzie. Ziemia nie była ziemską (…).
Marlow łączy w sobie tradycyjne cechy charakteru, wynikające z jego wiktoriańskiego wychowania: rygoryzm moralny, realizm, szorstkość. Jednocześnie przejawia postawy charakterystyczne dla mentalności modernistycznej: cynizm, sceptycyzm w ocenie świata i ludzi, zmęczenie życiem.