Marian Tarłowski „Maryś”
Młody chłopak, około dwudziestoletni, drobnej budowy ciała:
(…) był wątły, drobny, na twarzy różowy i biały, a oczy miał jak u dziewczyny, łagodne, nieśmiałe, czyste i tak błękitne, jak te niezapominajki (…).
Maryś nie miał żadnej rodziny poza młodszą siostrą Anielką, z którą przybył na Kresy, by nieść ludziom wiedzę: „Wstąpił w te strony, aby są myśl i wiedzę rozdawać maluczkim”.
Był bardzo związany z Anielą, podzielali swoje zainteresowania. Razem mieszkali i pomagali sobie nawzajem. Łączyła ich głęboka więź emocjonalna. Anielka była do Marysia bardzo podobna. Często spędzali czas w lesie, na łonie natury. Tarłowski od najmłodszych lat interesował się botaniką i zoologią oraz biologią. Czytał książki. Miał rozległą wiedzę.
Maryś miał jasne włosy i niebieskie oczy. Był niski i drobny, jednak wielki duchem i bardzo odważny. Przyjaźnił się z Jagminem, który był mu jak brat. Gdy padł rozkaz, by stanąć do walki, nie wahał się ani chwili.
W walce wykazał się dużą odwagą. Uratował życie samemu Trauguttowi, jednak nadal pozostał skromny i cichy. W wolnych chwilach poszukiwał w lesie ciekawych okazów roślin i owadów. W głębi duszy pozostał tym samym wrażliwym chłopcem, kochającym przyrodę i swoją siostrę. Wiedział jednak, że powstanie jest celem nadrzędnym, toteż swoje obowiązki wykonywał z wielkim oddaniem.
Aniela Tarłowska
Młodsza siostra Marysia, bardzo z nim związana. Przywędrowali razem na Polesie Litewskie. Była sierotą i oprócz brata nie miała żadnej rodziny. Podzielała pasję Marysia – często spędzała z nim czas na łonie natury, poszukując interesujących roślin i owadów. Gdy chłopak zdecydował się wyruszyć w drogę z powstańcami, mimo iż bała się o niego, nie powstrzymywała go.
Przyjaźniła się z Jagminem. Pomiędzy nimi zaczęło rodzić się głębsze uczucie, lecz musiało ono ustąpić miejsca innemu celowi – walce o wyzwolenie ojczyzny. Aniela nigdy nie zapomniała tej miłości. Nie wiadomo, jak potoczyły się jej losy po powstaniu, jednak wiele lat po jego upadku trafia na leśną polanę, gdzie we wspólnej mogile leżą Jagmin i Maryś:
(…) przyszła tu ciemna, drobna i u stóp pagórka twarzą padła na podłoże zioła. Biedną twarzą! Bo nie była już białą ani różową; bladość jej i różowość wypiło z niej życie. Biedne życie! Bo nie wiemy, co tam na tym świecie czyniła, a w oczach stała odbita samotność tęskniąca, gorzka. Biedne ręce, niegdyś całowane tak miłośnie! Biedne oczy, niegdyś podobne do błękitnych, dziewiczych, czystych oczu brata (…).
Jagmin
Przyjaciel Tarłowskiego. Mieszkał w okolicach Dziatkowicz. Był szlachcicem:
(...) odkrył głowę i ręką po kruczych włosach powiódł, a ręka ta, duża, silna, biała, herbowym sygnetem na palcu błyszcząca, trochę drżała (…).
Jagmin to młody, dobrze zbudowanym i przystojny mężczyzna: „Młody Herkules z kształtów, Scypio rzymski z rysów.”
W powstaniu pełnił funkcję dowódcy jazdy. Był odważny i bardzo oddany swojemu wodzowi:
(…) Spod zielonych bluszczów wyszedł, tutaj przybył i z posłuszeństwem dziecka, z pośpiechem kochanka biegł na swym strojnym, ognistym arabie, ilekroć rozległ się głos wodza wołający: „Jagmin! (…).
Żywił uczucia do siostry Tarłowskiego, nigdy jej o tym nie powiedział, jednak ona wiedziała o jego miłości. Był również niezwykle zżyty z Tarłowskim.
Zginął w powstaniu ugodzony kulą. Spoczywa we wspólnej mogile razem z Marysiem i innymi towarzyszami broni.
Romuald Traugutt
Przywódca powstania styczniowego. Stacjonował razem ze swoim oddziałem w lesie w okolicach Dziadkowic. Uważano go za świętego, gdyż porzucił swoją rodzinę i dostatki w imię wolności ojczyzny. Był dobrym mówcą, potrafił zagrzewać ludzi do walki i podnosić ich morale. Jego głos był „jak stal dzwoniącym, rozkazującym, niekiedy groźnym”.
Miał czarne włosy, zamyślone oczy i uśmiech dziecka, czoło zaś przecinała przedwczesna zmarszczka.
W jednej z bitew Tarłowski uratował mu życie. Traugutt podziękował mu w obecności całej kompanii:
(…) Życie mi dziś uratował. Uczcijcie w nim dzielnego Umęczonej! Ja mu dziękuję. Tu ramieniem szyję tego małego otoczył i coś z anielskich tkliwości czy radości wykwitać poczęło mu na usta, aż rozkwitło w uśmiech serdeczny, perłowy, świeży i bardzo dziwny pod czołem tragicznym (…).